Dzidki, taka sytuacja.
Mam internetowego kumpla Niemca, którego poznałem swego czasu jak w ramach nauki niemieckiego grałem z Niemcami w jedną gierkę online. Już nie gram, ale z ziomkiem mam kontakt, bo jest spoko i się dobrze dogadujemy. Gadamy sobie od czasu do czasu, trochę po niemiecku, trochę po angielsku, o naszej historii, o sprawach bieżących, o życiu w Niemczech i w Polsce, wysyłamy sobie memy z Hitlerem, itd.
Wczoraj do mnie napisał z nietypową prośbą, mianowicie żebym mu przesłał 10 euro, bo potrzebuje na szlugi. Ziomek ma 26 lat i żyje z zasiłku, bo jak mówi, gdyby poszedł do pracy to dostałby tylko 100 euro więcej niż ma zasiłku i mu się to nie opłaca. Ma chujnię w życiu, nie mógł dokończyć edukacji z powodów rodzinnych bo musiał iść szybko do pracy, a teraz nie pracuje, bo mu się to nie opłaca. Ma krucho z hajsem, raz mi wysłał zdjęcie pustej lodówki i mówił, że nie ma co jeść. Ja mu mówiłem, żeby poszedł do byle jakiej pracy, byle rozwojowej, to się nauczy czegoś, rozwinie i będzie miał większe możliwości i z czasem zacznie zarabiać więcej. Niestety chyba nie dotarło, bo dalej na zasiłku i sępi u mnie - Polaka - o szlugi...
Przelałem mu te 10 euro, bo dla mnie to tam chuj, a ziomka lubię. Ale szkoda mi go i mam nadzieję, że się ogarnie. Zwłaszcza, że jest jeszcze młody i w takim kraju jak Niemcy ma dużo większe możliwości niż ja miałem u nas w jego wieku...
No i czuję taką małą, malutką satysfakcję, że Polak jest bogatszy od Niemca.