Jak trzeba obsadzać synekury matkami, żonami i kochankami, przejmować intratne nieruchomości za grosze, tworzyć lewe instytucje do wyciągania pieniędzy z budżetu państwa, a naród dusić coraz większymi obciążeniami na dobrą zabawę lepszych sortów, to wtedy wspólnoty nie ma, wtedy można śmiać się w twarz narodowi, rzucając im ochłapy za ich własne pieniądze. Dopiero jak pod dupami zaczyna się palić, to "hur dur Narodzie ratuj! Odpowiedzialność! Ojczyzna! Wspólna sprawa!" Wspólna? W takim razie powołać do służby przedstawicieli wszystkich środowisk, proporcjonalnie. Co, polityk, dziennikarz, adwokat czy samorządowiec ma inną krew? Walczcie z nami, nie uciekajcie do Rumunii, tym razem.