Jak ktokolwiek miał nadzieję, że może chociaż He-mena Netflix oszczędzi, tym bardziej po świetnym pierwszym trailerze to się kurwa zdziwi. O ile pierwszy odcinek to miód i podsycał ogień nadziei, tak od drugiego odcinka robi się full Netflix style. Zamiast skoksowanego aryjczyka ratującego wszechświat mamy kosmiczne przygody dwóch lesbijek. Serio, od 2 odcinka He-mana jest mało co.
I wiecie co? Najgorsze jest to, że to kurwa miało potencjał być zajebistym He-manem. Eternia jest świetna, animacja i design postaci i krajobrazów są kozackie, sceny walk mega, nawet fabuła jest ciekawa i wyciska ze świata przedstawionego całkiem sporo. To po prostu dobry serial animowany dla młodzieży w starym stylu.
No, ale zostało przynetflixowane i zamiast He-mena są dwie lesbijki.
Także jak ktoś chce oglądać kosmiczne przygody męskiego blondyna to lepiej włączyć kapitana bombę.