Założę się z wami dzidki o paczkę pryncypaków, że większość z was, która była kiedyś w wojsku miała u siebie na pododdziale takiego kretyna, który:
1. Ujawnił się już pierwszego dnia ze swoim nieprzeciętnym ilorazem inteligencji wynoszącym mniej więcej tyle samo, ile miał palców, na których liczył, bo dodawanie i odejmowanie sprawiało mu problemy, a tabliczka mnożenia to dla niego czary tajemne
2. Mówił zlepkiem słów z podobna brzmiących do języka polskiego, a wy nie wiedzieliście do końca, czy jest upośledzony, ojciec go zdzielił o raz za dużo po głowie, czy po prostu był z Podlasia.
3. Dosłownie każdy kręcił sobie z niego bekę, jednak ten głupek cytrynowy nie potrafił tego wyczuć.
4. Czasem martwiliscie się o to, by scenariusz z "Full Metal Jacket" się nie powtórzył, a jeśli już, to nie na waszej warcie.