Wczoraj byłem w kinie, oglądałem "Strefe interesów", szczerze to nie wiedziałem dokładnie na co idę bo znajomi wybrali ten film, mówię czemu nie i tak już nic nie zrobie wieczorem w poniedziałek...
Film nie za długi nie trwa nawet 2h, fabuła dość prosta jakby tak na to patrzeć. Zachwyca dźwięk i oprawa graficzna/ zdjęcia oraz towarzyszący cały czas absurd i kontrast..
Film opowiada o SSmanie, który mieszka wraz z rodziną po sąsiedzku z obozem w Auschwitz, głowa rodziny nie jest byle płotką bo jest osobą odpowiedzialną za kontrolę "jakości" obozów (ma to związek z fabułą) ...
Ogólnie sielanka w pięknym domu i ogrodzie a za murem płonący ludzie w piecach.
Jeśli ktoś ma czas to czemu nie, nie uświadczymy tu kuszenia cycem, czarnych czy innej poprawności, mamy wyłącznie seans który leci (dla mnie szybko się skończył).
Dla mnie spoko film, coś innego wiadomo temat niby poważny ale ja tak bardzo tego nie czułem... bardzo ładne zdjęcia i budowanie napięcia dźwiękiem.