Słów kilka o zamianie w wilka #5 (uwaga długie)

1
Witam Dzidowa braci w kolejnej już piątej odsłonie wilczych opowieści. W poprzednich częściach, dowiedzieliśmy się o zamianie w wilka, a dokładniej o sposobach uzyskania wilczej postaci. Klątwy, uroki i magiczne przedmioty to nie jedyne sposoby na zamianę w wilkołaka. Dzisiaj będziemy świadkami wejścia w nową erę wilkołactwa, w której zapewne wielu z Was zauważy podobieństwa do współczesnego mitu o człowieku wilku. Ruszajmy! 
W dzisiejszych opowieściach, będziemy opierać się na zapiskach Gerwazego z Tilburg, autora dzieła "Otia Imperalia", obszernego zapisu dokonań cesarza Ottona IV Welfa, któremu Gerwazy służył długie lata. W owym dziele możemy znaleźć rozdział pod tytułem "O ludziach, którzy byli wilkami" gdzie podaje on dwie opowieści o wilkołakach. W pierwszej z nich czytamy:
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
"Wiem jedno: wśród naszych ziomków jest rzeczą codzienną, że z przypadającego ludziom przeznaczenia, niektórzy z powodu lunacji zmieniają się w wilki. Wiemy bowiem, że w Owernii, w biskupstwie Clermont Poncjusz de Capitolo wygnał i pozbawił dóbr dziedzicznych Raimbauda de Pineto, bardzo obrotnego i biegłego w orężu rycerza. Ten stał się włóczęgą i tułaczem po świecie. Gdy samotnie, obyczajem dzikich zwierząt, przebiegał bezdroża i lasy, pewnej nocy, targany nazbyt już wielkim strachem, ponieważ miał umysł ogarnięty szałem, zmienił się w wilka i tak wielkie poczynił w kraju szkody, że zagrody wielu kolonów stanęły pustką. W wilczej postaci pożerał dzieci, lecz i dorosłych szarpał, kąsając jak dziki zwierz. Wreszcie, gdy ciężko napastował jakiegoś cieślę, uderzony toporem stracił jedną z nóg i w ten sposób odzyskał na powrót ludzki wygląd. Wtedy zadowolony wziął na oczach wszystkich odrzuconą nogę, tę właśnie uciętą, i zniszczył, przeklinając swe nieszczęście i cierpienia. Twierdzą bowiem ci, co tego doświadczyli, że przez ucięcie członków uwalnia się takiego rodzaju nieszczęsnych ludzi".
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
Druga opowieść mówi o pewnym człowieku, mieszkającym na granicy dwóch biskupstw "zwany Calcevayra, który podobnym zrządzeniem przeznaczenia podczas każdego nowiu księżyca, dręczony losem, przybierał sobie postać wilka. Kiedy czas nadchodził, zostawiał wszystkie swoje szaty towarzyszom, aby schowali je potajemnie w krzakach lub pod skałami, i gdy długo wytarzał się w piachu, przybierał wilczy kształt i pysk, paszczę obszerną, z rozdziawionymi szczękami otwartymi do rabunku. Dlatego przyoblekał otwarty pysk wilka, że pozwalał on przejść temu, co inaczej przejść by nie mogło, gdyby przechodzenia wprzód dokonywał, jako że kościec z wielkim trudem i z pomocą łap torował sobie drogę. Wtedy więc dawało się go zwieść i łapać, gdyż łatwy był do schwytania". 
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
Z tej wzmianki dowiadujemy się, że Calcevayra przemieniał się w wilkołaka dosłownie, wywracając swoją ludzką skórę do wewnątrz, natomiast wilczą przez gębę na zewnątrz. W wierzeniach ludowych często możemy natknąć się na wzmianki o wilczej skórze schowanej pod ludzką i odwrotnie. Gerwazy podaje w swoich opowieściach księżyc i jego cykl, jako główny powód przemiany.
Ostatnia historia na dziś opowiada o Świętym Edmundzie, który panował w IX wieku jako król Wschodniej Anglii. Został on pochwycony przez duńskich wikingów, wtedy jeszcze pogan. Edmund został przywiązany do drzewa, przeszyty strzałami a na końcu ścięty. W datowanej na przełom X i XI wieku opowieści o cudzie, jaki wydarzył się podczas poszukiwań ciała króla. Na początku sądzono, że ciało zostało rozszarpane przez dzikie zwierzęta. Mimo to nie zaprzestano poszukiwań i w niedługim czasie odnaleziono ciało, jednak pozbawione głowy. Szukający przeczesywali lasy i zarośla nawołując "Gdzie jesteś" i ku ich zdziwieniu otrzymali oni odpowiedź w swoim rodzimym języku "her, her, her (tutaj)".
Ścięta głowa króla nawoływała poszukiwaczy i kierowała ich w swoją stronę. Gdy doszli do miejsca, z którego słyszeli nawoływanie, podeszli bliżej i ujrzeli, jak "niezwykle wielki wilk, na którego w tym miejscu z Bożego zmiłowania natrafili, trzymać ramionach Świętą ową głowę i nachyliwszy się do ziemi czuwa nad męczennikiem".
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
Duńczycy, którzy w tym czasie przyjmowali chrześcijaństwo (po podboju Anglii), otoczyli kultem swoją ofiarę. Kanut Wielki ufundował w 1020 roku opactwo Bury St Edmunds, gdzie czczono pamięć męczennika i przekazywano legendę o cudownym odnalezieniu jego ciała.
Słów kilka o zamianie w wilka #5         (uwaga długie)
                            (Bury St Edmunds)
Poznaliśmy dziś pierwsze wzmianki o wpływie księżyca na ludzi dotkniętych wilkołactwem, co pewnie wielu z Was dobrze zna z popkultury. Nowoczesne wyobrażenia wilkołaków rodziły się w zamierzchłych czasach i ewoluowały przez wieki. W następnej części dowiemy się nieco o wilkołakach od naszych praojców Słowian, zanim ruszymy do Skandynawii.
Tymczasem żegnam się z Wami, do zobaczenia i pozdrawiam tych, którzy dotrwali aż tutaj. A przy okazji, kiedy najbliższa pełnia? 
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Słów kilka o zamianie w wilka #4 (uwaga długie!)

6
Witam Dzidki! Weekend majowy dobiega końca, ale wilcze historie dopiero nabierają rozpędu. W ostatniej części opowiedziałem Wam historię Bisclavreta- barona zdradzonego przez żonę, a dziś tak jak obiecałem zabiorę Was na dwór króla Artura by opowiedzieć historię niejakiego Meliona. Ten kto czytał poprzednią część na pewno zauważy podobieństwo obu historii, lecz jako że nas najbardziej interesuje motyw przemiany, uznałem że opowieść ta będzie niezbędnym elementem w poznawaniu wilczych legend. Ruszajmy!
Większość z nas pewnie chociaż raz w życiu słyszała opowieści o królu Arturze i okrągłym stole. Jako postać historyczna Artur był najprawdopodobniej przywódcą Brytów, broniącym w V wieku Wielkiej Brytanii przed najazdami Germanów. Co prawda ówczesne źródła nie wspominają o takim władcy. Być może jest to efekt wytworzonych po 1066 roku pieśni i poematów opowiadających historie dzielnych rycerzy poszukujących Świętego Graala. Artur i jego historia padły na niezwykle podatny grunt i przez mnogość legend i mitów, była zmieniana na przestrzeni wieków a dziś najbardziej popularna wersja dotyczy okrągłego stołu oraz sławnych rycerzy takich jak Lancelot czy Perceval. Możemy więc śmiało mówić o "świecie arturiańskim", w którym toczyły się odrębne od siebie losy rycerzy.
Słów kilka o zamianie w wilka #4 (uwaga długie!)
Melion o którym dziś mowa, był rycerzem króla Artura. Jego historia opisana jest w anonimowej pieśni, która została zachowana na manuskrypcie z 1268 roku. Sam utwór został spisany pod koniec XII stulecia, bądź w pierwszych latach XIII wieku. Melion według pieśni złożył śluby że nigdy nie poślubi kobiety, która wcześniej darzyła uczuciem kogoś innego. Na królewskim dworze nie miał niestety możliwości znalezienia takiej niewiasty. Pewnego dnia Melion wyruszył na polowanie gdzie poznał córkę króla Irlandii, która zarzekała się że wcześniej nie kochała nikogo. Młodzi zapałali do siebie uczuciem i już w niedługim czasie pobrali się oraz doczekali się dwójki dzieci. Żyli tak ze sobą w zdrowiu i szczęściu aż po trzech latach od ich poznania wyruszyli wspólnie na polowanie w leśnych ostępach "(...) kiedyś, w czasie łowów, żona widząc pięknego jelenia rzecze, że nic więcej do ust nie weźmie, dopóki nie skosztuje pieczeni z tego właśnie zwierza. Po czym pokazała Melionowi czarodziejski pierścień z białym i czerwonym kamieniem; po dotknięciu głowy białym, zmienić miał się w wilka, skoro tylko zdejmie szaty; dotknięcie czerwonym było warunkiem powrotu do ludzkiej postaci. Melion przykazał żonie dobrze strzec ubrania, dopóki nie powróci, zgodnie z jej życzeniem zmienił się w wilka i ruszył szukać jelenia". 
Słów kilka o zamianie w wilka #4 (uwaga długie!)
Małżonka miała jednak zupełnie inny plan. Okazało się, że ma romans z giermkiem Meliona. Zabrała więc pierścień oraz szaty, bez których nie mógł powrócić do ludzkiej postaci i wyruszyła do swojej ojczyzny Irlandii. Melion, po tym jak nie mógł odnaleźć małżonki oraz giermka domyślił się, że został zdradzony. Wytropił zdrajców i zakradł się na łódź zmierzającą na Zieloną Wyspę. Niestety po odkryciu wilka mieszkańcy zapałali do niego nienawiścią i przepędzili do lasu, gdzie melion zebrał kompanię dziesięciu wilków i został ich przywódcą. Razem ze swoją bandą zasiał terror wśród ludności, zabijając mieszkańców oraz ich inwentarz. Przerażeni ludzie udali się do króla po ratunek, a ten rozpoczął z wilkami otwartą wojnę w której polegli wszyscy towarzysze Meliona.
Słów kilka o zamianie w wilka #4 (uwaga długie!)
Pewnego dnia, do Irlandii przybył sam król Artur, a wilkołak wyczuł dobrą okazję i wyruszył na spotkanie z władcą. Król był zachwycony zachowaniem wilka, który mimo złej sławy podchodził do korony z wielkim szacunkiem, oraz pozostawał bardzo łagodny wobec ludzi. Artur postanowił zabrać wilka na spotkanie z królem Irlandii. Sprawy przybrały jednak dramatyczny obrót, gdyż Melion ujrzał pośród świty króla swojego giermka zdrajcę i rzucił się na niego z wściekłością. Zachowanie to zdziwiło Artura do tego stopnia, że postanowił wypytać giermka o przyczynę takiego zachowania. Giermek wyznał całą prawdę, a słysząc historię zdrady potężny władca Bretanii rozkazał córce króla przywrócić wilkowi ludzką formę. Ta pod naciskiem użyła pierścienia a Melion po odzyskaniu ludzkiej formy, w ramach kary zamienił byłą żonę za pomocą magicznego przedmiotu w wilczycę, a sam powrócił ze swoim królem do Brytanii.
Słów kilka o zamianie w wilka #4 (uwaga długie!)
Widzimy tutaj dużo podobieństw do pieśni o Bisclavrecie, jednak ja wybrałem tą opowieść ze względu na różnice. Otóż w przeciwieństwie do poprzednio poznanych wilkołaków, przemiana dokonuje się za pomocą magicznego przedmiotu, czyli pierścienia. Jest to ciekawy motyw i wyróżnia się na tle już poznanych historii, gdzie wilkołactwo było wynikiem klątwy rzuconej przez bogów lub świętych. Wizja tego wilkołaka jest również oryginalna ze względu na świadomość Meliona. Rycerz doskonale wykorzystuje swoje wilcze zdolności, dzięki którym potrafi porozumieć się z wilkami, co oznacza że pozostawał na granicy świata ludzi i zwierząt. Pojawia się tu również motyw drapieżności, dobrze znany ze współczesnych przekazów o wilkołakach, kiedy Melion postanawia zabijać ludzi oraz zwierzęta. Dzięki tej pieśni poznaliśmy nowe spojrzenie na przemianę w wilkołaka, mimo podobieństwa do poprzednich dzieł. W kolejnej części wilczych historii pozostaniemy jeszcze w średniowieczu, gdzie dowiemy się trochę o wpływie faz księżyca na niektórych ludzi, oraz rozwikłamy sprawę zaginionej głowy. Pozdrawiam Cię jeśli dotrwałeś do końca i życzę bezpiecznego powrotu do domu i spokojnego poniedziałku w pracy! 
Widział ktoś moją żonę? Ma pierścień który na chwilę potrzebuję...
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Słów kilka o zamianie w wilka #3. (Uwaga długie!)

11
Cześć Dzidki! Na wstępie trzeciej części wilczych historii, chciałbym podziękować za tak pozytywny odbiór i wszelkie plusy i kruszec! Widzę,że wilkołaki są dalej interesujące dla wielu osób mimo, że mają lata świetności za sobą. Pragnę więc opowiedzieć ich historię od początku, dlatego tak jak obiecałem w poprzedniej części kiedy słuchaliśmy opowieści ze średniowiecznej Irlandii,dziś przeniesiemy się do XII wiecznej Francji a dokładnie do Bretanii,gdzie poznamy historię Bisclavreta. W oryginale została napisana przez Marie de France, której twórczość powstała według wyliczeń w okresie 1160-1190. Urodzona we Francji, jednak jako kraj do życia wybrała Anglię a swoje utwory dedykowała anonimowemu królowi, utożsamianego zazwyczaj z Henrykiem II.
Słów kilka o zamianie w wilka #3. (Uwaga długie!)
                                      (Bretania,Francja).     Samo słowo "Bisclavret" w języku Bretońskim oznacza dosłownie "wilkołak", jednak autorka w oryginalnej wersji używa go z przedimkiem określonym, zatem w jej dziele stało się ono imieniem własnym. Historia tego wilkołaka została przedstawiona w kilku podobnych wariantach,a ja przedstawię ten najbardziej popularny. No to w drogę! Bisclavret był prawym, szlachetnym i szanowanym baronem bretońskim, który wiódł dostatnie życie ze swoją szlachetnie urodzoną, piękna małżonką.
Miał on jednak pewien sekret: "Co tydzień pan znikał  na całe trzy dni i nie wiedziała, gdzie był ani co się z nim działo; nie wiedział tego też nikt z jego domowników ". Małżonka jednak naciskała na męża żeby wyjawił sekret,ponieważ bała się rzekomego romansu wybranka. Bisclavret jednak odmawiał gdyż jak twierdził wyjawienie tajemnicy sprowadzi na małżonków nieszczęście i rozdzieli ich na zawsze. Ta jednak nalegała: "Panie,w dnie, gdy mnie opuszczasz, taki lęk mnie zbiera! Taki mam kamień na sercu i taki mnie strach ogarnia, że cię utracę, że gdyby nie rychły twój powrót przyszłoby mi umrzeć. Powiedz mi tedy, gdzie idziesz, gdzie jesteś, gdzie się ukrywasz! Mniemam że kochasz inną a jeśli tak, grzech bierzesz na duszę. -Pani- mąż odpowie -Na Boga zwolnij mnie ze słowa! Spotka mnie bowiem nieszczęście, jeśli ci powiem; bowiem rzecz ta zabije twoją miłość, a mnie przyprawi o zgubę. Słysząc to pani czuje, że to nie żarty; napiera nań pytaniami; tak go pieści,tak mu schlebia, aż nareszcie mąż powiada, co mu się przygodziło, nic jej nie kryjąc. -Pani, przedziergam się w wilkołaka". 
Słów kilka o zamianie w wilka #3. (Uwaga długie!)
Okazuje się, że kiedy przychodził czas przemiany, Bisclavret ściągał odzienie i krył je pod kamieniem, ponieważ było mu niezbędne do przybrania na powrót ludzkiej formy. Żona jednak, zamiast wesprzeć męża, postanowiła uciec od niego. Niestety znała cały sekret także to, gdzie Bisclavret zostawia ubrania podczas przemiany. Baron nie wiedział niestety iż jego żona ma romans a jej kochankiem był rycerz, który był od lat w niej zakochany. Kobieta postanowiła że opowie mu o przypadłości męża, i zaleciła kochankowi żeby znalazł miejsce w którym znajduje się jego odzienie. Ten oczywiście przystał na propozycję i po wysłuchaniu opowieści wyruszył po rzeczy Bisclavreta: "(...) ukazuje mu drogę, którą mąż podążał do lasu, i wysyła rycerza, by zabrał wilkowi odzienie. Tak to wilkołak za sprawą pani został niegodnie zdradzony. Że nieraz znikał, wszyscy mniemali, iż tym razem wyjechał na dobre. Wielu o niego pytało, szukało; nie mogli znaleźć ani śladu, aż nareszcie piniechali szukania a pani poślubiła tego, co ją z dawna kochał". Bisvlavret pod postacią wilka błąkał się więc po lasach przez rok, aż w końcu przypadkiem trafił na królewskie polowanie. Psy monarchy rzuciły się na wilka ale ten doskoczył do króla, zaczął lizać go po stopach i oddawać pokłony. Zaskoczony władca wstrzymał psy, a wilka przygarnął. Od tej pory został pupilem króla i korzystał z wszelkich wygód na zamku.
Słów kilka o zamianie w wilka #3. (Uwaga długie!)
Pewnego razu król wydał ucztę dla swoich baronów i zjawił się na niej także sprawca losu Bisclavreta. Spokojny dotąd wilk rozpoznał go i dwa razy rzucił się na niego z zamiarem rozszarpania. Król jednak powstrzymał go jednak, a rycerz szybko opuścił zamek. Po jakimś czasie król w towarzystwie wilka udał się w strony, w których go poznał. Jako wierna poddana była żona Bisclavreta wyszła z darami do króla. Widząc to Bisclavret rzucił się na nią i w szale odgryzł jej nos. Za ten akt straż króla postanowiła zabić wilka w ramach zemsty, jednak jeden z rycerzy zauważył, że zwierzę do tej pory było łagodne. Za jego namową postanowiono zapytać kobietę o przyczynę takiego zachowania. Nie chciała zdradzić sekretu, jednak pod groźbą kary wyznała prawdę. Król zażądał zwrotu ubrań Bisclavreta.
Słów kilka o zamianie w wilka #3. (Uwaga długie!)
Król zabrał wszystkich do zamku, oddał ubrania wilkowi a ten przyjął na powrót ludzką postać. Władca wypędził zdrajczynię i jej męża z kraju. Na wygnaniu była już żona Bisclavreta urodziła kilkoro dzieci a każde z nich przyszło na świat pozbawione nosa. Wilkołaczy wątek pozornie inny od irlandzkich legend ma jednak cechy wspólne. W irlandzkim podaniu nie wolno było ruszać ciała pozostawionego przez wilka gdyż nie mógł do niego wrócić gdy znalazło się gdzie indziej. W historii o Bisclavrecie sprawa tyczyła się nie ciała a ubrań. Niestety nie wiemy do końca jak bohater opowieści nabawił się swojej przypadłości. Prawdopodobnie była wynikiem klątwy. Historie które przytaczam są legendami i mitami jednak zawierają w sobie pewne elementy, które dopasujemy sobie z biegiem historii o wilkołakach. Ukaże Wam się dzięki temu pełny obraz zjawiska wilkołactwa i być może spojrzycie na temat z nowej strony. Bo wilkołaki to nie tylko legendy. W następnej części udamy się na chwilę do Anglii, żeby dowiedzieć się czy w kręgu sławnego króla Artura przypadkiem nie kręcił się jakiś wilk...
Trzymajcie się, pozdro dla wytrwałych a ja tymczasem muszę lecieć. Popilnuje mi ktoś ubrań? 
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Słów kilka o zamianie w wilka #2

6
Cześć Dzidki! W pierwszej odsłonie historii wilkołaków odwiedziliśmy starożytną Grecję gdzie dzięki obszernej mitologii znajdziemy mnóstwo informacji na ten temat.Poznaliśmy króla Likaona zmienionego w wilka oraz okoliczności jego przemiany.Historyczne podania nie pochodzą jedynie z Grecji.W niedalekich Włoszech również znajdujemy tropy wilków,po których dotrzemy aż do założyciela Rzymu Romulusa,który wraz z bratem według legendy zostali wykarmieni mlekiem przez wilczycę.
Słów kilka o zamianie w wilka #2
Ja jednak,pragnę kierować Was do bliższych nam geograficznie i kulturowo regionów dlatego w poszukiwaniu bestii przeniesiemy się do średniowiecznej Europy a dokładnie do królestwa Osraigh,które po podboju angielskim zostało mianowane hrabstwem Ossory.
Słów kilka o zamianie w wilka #2
Źródła podają nam ciekawy motyw przemiany w wilkołaka,który znajdziemy w przełożonej w XI w z łaciny na goidelski (irlandzki język narodowy) historię Brytów Nenniusza.Jest to legenda o obyczajach potomków "Wilka" z Ossory: "W Ossory mieszkają potomkowie Wilka.Istnieją bowiem w Irlandii pewni ludzie,a mianowicie ród Laighne Faelaidh'a,którzy przemieniają się w wilki,kiedy tylko zechcą,zabijając bydło zgodnie ze zwyczajem wilków.Opuszczają oni własne ciała gdy idą w świat w wilczej postaci i przykazują swoim rodzinom aby ich nie ruszali,ponieważ jeśli zmieniły by miejsce,nie mogliby nigdy wejść w nie z powrotem.Jeśli zostaną zranieni,kiedy są gdzieś w oddali,to takie same rany pojawią się na ich ciałach w domach i mają oni w ustach pożarte w tym czasie mięso". Co ciekawe,piętnastowieczna księga "O stosowności imion",cenne źródło wiadomości o folklorze Irlandii,zawierająca około trzystu opowieści o królach,poetach i bohaterach,podaje że: "Laignech Faelad był to człowiek,który zmieniał się w FAELAD,to jest przyjmował kształt wilka.Został tak nazwany dlatego,ponieważ był pierwszym z rodu,który wszedł w postać wilka".
Słów kilka o zamianie w wilka #2
Istnieje również inny wariant legendy podany przez Giralda z Kambrii: "Mniej więcej na trzy lata przed przybyciem do Irlandii księcia Jana-późniejszego króla Jana bez Ziemi,któremu Girald towarzyszył w latach osiemdziesiątych XII wieku na wyprawie irlandzkiej-przytrafiło się pewnemu księdzu,podróżującemu z Ulsteru do Meath,zanocować w lesie (...)
Wtedy to,do małego ogniska,które sobie pod jakimś ulistnionym drzewem rozniecił,a siedział przy ogniu w towarzystwie jednego tylko pachołka,zbliżył się wilk i z miejsca takimi do nich słowami wystąpił:
Słów kilka o zamianie w wilka #2
-Bądźcie spokojni i nie bójcie się! Nie musicie się bowiem trwożyć,skoro nie ma strachu.
Gdy zaś ci na takie dziwo że spłoszoną duszą osłupieli,dał słowo w imię Boga Wszechmogącego i na wiarę w święta Trójcę,że ich nie zabije,i że jest stworzeniem,które pod postacią bestii zachowało ludzką mowę.Podając się we wszystkim za katolika,tak na koniec powiedział:
-Jesteśmy z pewnego rodu Ossyrieńczyków,w którym co siedem lat,z przekleństwa pewnego świętego,a mianowicie opata Natalisa,dwoje ludzi,to jest mężczyznę i kobietę,wypędza się tak z własnej postaci,jak i z granic kraju na wygnanie.Albowiem porzucając całkowicie postać ludzką przyjmują wilczą.Gdy zaś dopełni się czas lat siedmiu,jeśli przypadkiem przeżyją,zastępowani są przez innych dwoje,wybranych na ich miejsce pod takimi samymi warunkami;ci zaś wracają do swojej poprzedniej natury i do dawnego kraju.Całkiem blisko stąd ciężko mi zachorowała towarzyszka tego wygnania,dla której,już prawie u kresu życia,proszę,jeśli łaska,o pociechę kapłańską,mając na względzie cześć,należną Bogu.
Co rzekłszy ,wilk ruszył w kierunku jakiegoś pobliskiego drzewa;towarzyszył mu drżący ze strachu ksiądz.W jamie obok drzewa zobaczył wilka,dzikiej postaci,jęczącego i roniącego ludzkie łzy,który od razu,skoro go tylko zobaczył,przywitał się całkiem jak człowiek,dziękując Bogu,że w tak ciężkiej chwili okazał się godny dostąpić takiego pocieszenia".
Wilkołaczka prosiła o udzielenie jej ostatniej komunii,kiedy zaś ksiądz odmawiał "wilk,który na chwilę odszedł,powrócił znowu,pokazując mu maleńką książeczkę i kilka trzymanych wraz z nią konsekrowanych hostii,które ksiądz nosił,zgodnie z obyczajem kraju zawieszone pod szatami na szyi.
Po czym wilk,"aby rozwiać wszelkie wątpliwości,posługując się łapą jak ręką,ściągnął z wilczycy całą skórę z głowy aż do pępka.I natychmiast pokazała się w ten sposób jak na dłoni jej dawna postać.Widząc to,ksiądz udzielił wreszcie komunii gorliwie proszącej i pobożnie oczekującej,bardziej jednak ogarnięty strachem,niżeli przekonany,a ona natychmiast pokryła się skórą ściągniętą przez wilka,wracając do poprzedniej postaci.Jej towarzysz całą noc spędził przy ognisku,bardziej bowiem odpowiadało mu towarzystwo ludzi niż bestii.Kiedy nastał ranek,wyprowadził księdza z lasów,pokazując najdogodniejszą drogę i przyrzekał odwdzięczyć się za wyświadczoną mu łaskę,jeśli Pan odwoła go z tego wygnania,którego czasu drugą już połowę dopełniał".
Słów kilka o zamianie w wilka #2
Ten wariant opowieści został zapisany doskonale literacko,zapewne po wcześniejszej obróbce,którą autor poznał podczas pobytu w Irlandii.
W jeszcze innej wersji opowieści wilkołactwo było karą rzuconą przez św.Patryka który ponoć zmienił w wilka również Veretiusa-króla Walii.
Są to dwa przykłady wilkołaczych opowieści w bogatym folklorze Irlandii,ale nie zostaniemy tam na długo i w następnej części uchylę rąbka tajemnicy skąd wziął się mój nick,a w tym celu wybierzemy się do Bretanii,gdzie z pewnych powodów jedna kobieta rodziła dzieci bez nosów...
Jeżeli dotrwałeś aż tutaj to wielkie dzięki i proszę przypilnuj mojego ciała a ja skoczę coś zjeść.Dzięki!
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.12368893623352