witam, to znowu ja i moja zjebana psełdo sztuka. z racji że nie mam tego gdzie tego opublikować, wrzucam to tu. Enjoy.
Rosół z płoda
Woda wrze piec aż bucha
Kurwa, ugotowali mi dzieciucha!
Ja dołączam, już przyprawiam
W misce plemniki zaś poławiam
I przychodzi dumna żona
Wszak to moja narzeczona!
Już brzuchata od trzech miesięcy
Ale ja postanowiłem że nie będziemy żyć w nędzy
Jak wprawiony w tym atleta
Wyciągam martwego kotleta
Rzucam na patelnie, aż ogień wrzasnął
Zaś płód ciepłem ukojony zasnął
I tak sobie go przyprawiam
Aż w końcu posiłek gościom wystawiam
Goście ewidentnie zachwyceni
Mlaszczą jak stado dzikich jeleni
Wtem ktoś wygłasza pytanie
„z czego ten posiłek jest tak znany mój panie?”
Ja skromniutko i cichutko
Mówię że niemowlę wyciągam świeżutko
Jak usłyszeli to z podniecenia
Przeszli do kobiet gwałcenia
Przecież rosół z tego będzie
Wystarczy ostre narzędzie
Morał z tego jest nijaki
Trzeba patrzeć gdzie wkłada się ptaki
Bo jak włożysz w dziurę nie tą
To uraczysz dziecko śmiercią mdłą