Wydawać by się mogło, że rozpoczęcie badań nad Templariuszami to rzecz prosta i przyjemna. Dopiero w chwili zgromadzenia źródeł ich ogromna ilość poraża, wprawiając w osłupienie. Liczba mitów, legend, czy historii z nimi związanych jest doprawdy olbrzymia, skupmy się więc na tym, co wiadome, a także tym, co się za owym „wiadomym” kryje.
Potężni rycerze? Wojowniczy mnisi? Wyniośli tyrani? Chciwi intryganci? Masoni? A może w istocie byli jednak wyznawcami Szatana? Spróbujmy sobie odpowiedzieć na pytanie, kim byli członkowie Zakonu Ubogich Rycerzy Chrystusa i Świątyni Salomona.
ryc.1 Zakon Templariuszy
Pierwsza wzmianka o nich pochodzi z lat 1175-1184, a mianowicie z dzieła Historia rerum in partibus transmarinis gestarum, autorstwa Wilhema z Tyru, chociaż zaznaczyć należy, iż pisał on o rycerzach z drugiej ręki. Według autora zakon Templariuszy powstał w 1118 roku, a jego założycielem był Hugon de Payns, będący wasalem hrabiego Szampanii. Rycerz ów, wraz z ośmioma towarzyszami, wstawił się u króla Jerozolimy: Baldwina I, z chęcią podjęcia misji chronienia pielgrzymów na szlakach Ziemi Świętej. Tutaj już natykamy się na pierwszą „nieścisłość”, bowiem król urzeczony ślubowaniem ubóstwa dziewięciu rycerzy, oddał im jedno ze skrzydeł swojego pałacu, które Ci zajmowali przez kolejne dziewięć lat, nie przyjmując żadnego nowego członka.
ryc.2 Król Baldwin I
Pierwsze lata działalności zakonu to biała plama w jego historii. Istnieje wiele teorii i plotek na temat tego, kim byli wówczas owi rycerze, a także jakim cudem zyskali tak wielkie przywileje, mimo braku jakichkolwiek realnych możliwości wykonania zadania, którego się podjęli. Dopiero w 1127 szóstka z rycerzy powróciła do Francji, gdzie zyskiwali sławę, honory, a w 1128 zostali oni oficjalnie uznani za zakon o charakterze militarnym. Sformułowana została także reguła zakonu (pomagał w tym sam święty Bernard), która składała się z 72 artykułów omawiających prawo, porządek, obowiązki i hierarchie.
Templariusze byli zobowiązani do złożenia przysięgi ubóstwa, czystości i bezwzględnego posłuszeństwa. Musieli ścinać włosy, lecz nie wolno im było zgolić brody. Ściśle określono także ich ubiór – nosili białe habity i płaszcze. Obowiązywały również konkretne zasady dotyczące podejmowanych działań militarnych. Pojmany rycerz nie miał prawa się korzyć przed wrogiem. Obowiązkiem była walka do śmierci. Jeżeli wróg nie miał co najmniej trzykrotnej przewagi, nie mogli się oni nawet wycofać z pola bitwy.
ryc.3 Reguła zakonu Templariuszy
Już w 1128 roku zakon posiadał ziemie w Szkocji, Anglii, Francji, Flandrii, Hiszpanii i Portugalii. Kolejne dziewięć lat później ich włości rozciągnęły się na Włochy, Austrię, Święte Cesarstwo Rzymskie, Węgry, a także Ziemie Świętą i Palestynę. Ich potęga rosła więc w zatrważającym tempie.
1139 rok przyniósł kolejne ciekawe wydarzenie w historii Templariuszy, mogące silnie wpłynąć na wyobraźnię. Otóż papież Innocenty II wydał bullę, która delegowała zakon bezpośrednio pod jego pieczę. Żaden dostojnik czy władca ni to kościelny, ni świecki, nie miał prawa rozkazywać Templariuszom. Stali się zakonem praktycznie w pełni niezależnym.
ryc.4 Bulla papieża Innocentego II delegująca zakon pod jego pieczę
Znany wszystkim czerwony krzyż zagościł na białych płaszczach dopiero w roku 1146, czyli niemal trzydzieści lat po założeniu zakonu. Już wtedy Templariusze byli uznawani za najbardziej zdyscyplinowaną armię i gdyby nie oni, druga krucjata (1147-49) zapewne zakończyłaby się kompletną porażką. W ciągu stulecia zdobyli niesamowitą potęgę. Gościli na dworach, prowadzili mediacje między możnymi, zawiązywali wiele stosunków dyplomatycznych, zgromadzili niesamowitą wiedzę, a także dali podwaliny pod system bankowości. Oficjalnie właśnie to ich zgubiło, gdyż częstokroć pożyczali pieniądze królom.
ryc.5 Krzyż Templariuszy
Nie mieli jednak przez cały ten stuletni okres żadnych większych połaci ziem, które mogliby przekształcić w niezależny byt państwowy w taki sam sposób, jak założony z ich inicjatywy w 1190 roku zakon krzyżacki,. Starali się więc takowy założyć na terenach Langwedocji, która była zamieszkana przez Katarów, z czym wiąże się kolejna ich tajemnica. Templariusze bowiem nigdy nie brali udziału w krucjacie przeciwko Katarom, a wręcz chronili heretyków i pozwalali im wchodzić w swoje szeregi. Trzeba dodać, iż w tamtym okresie Langwedocja była dla zachodu tym, czym Konstantynopol i Bizancjum dla wschodu – ostoją kultury, nauki i postępu.
ryc.6 Mapa Langwedocji
Za początek upadku zakonu podaje się rok 1291, w którym to zdobyto ostatni bastion chrześcijan na wschodzie: Akkę. Główną siedzibę Templariuszy przeniesiono wówczas na Cypr, co nie miało szczególnego sensu strategicznego. Członkowie zakonu coraz bardziej więc skłaniali się ku umacnianiu swojej potęgi w Europie.
Tym, który ponosi odpowiedzialność za zniszczenie zakonu jest bez wątpienia król Francji – Filip Piękny. Był on po uszy zadłużony u zakonu, wymyślił więc sposób na pozbycie się Templariuszy, mający przy okazji umożliwić mu zagarnięcie ich bogactwa dla siebie. Spiskując, doprowadził do zamordowania papieży Bonifacego VIII i Benedykta XI, aby jako kolejny został wybrany Klemens V, który to już był oddany królowi.
ryc.7 Portret Filipa IV Pięknego
W piątek trzynastego października 1307 (właśnie stąd pochodzi ów pechowy dzień) wszyscy Templariusze zostali aresztowani, lecz ich skarbce były… puste! Tutaj pojawia się kolejna legenda, jakoby część skarbów została ukryta we wspomnianej Langwedocji lub nawet wyruszyła w podróż do nieodkrytej jeszcze Ameryki. Zakonnicy zostali postawieni przed sądem pod zarzutem herezji i bałwochwalstwa. W 1312 roku zakon został oficjalnie rozwiązany, a dwa lata później ostatni wielki mistrz, Jakub de Molay, spalony na stosie. Klątwa, jaką wówczas rzucił, miała być potwierdzeniem jego czarnoksięskich mocy, bowiem obiecał papieżowi Klemensowi V, Królowi Filipowi i kanclerzowi Wilhelmowi Nogaretowi śmierć w ciągu roku. Przepowiednia się spełniła.
ryc.8 Templariusze paleni na stosie
W wielu innych krajach zakon został oczyszczony z zarzutów, ale pewnym było, że nie będzie mógł dalej funkcjonować w ówczesnej formie. Najdłużej przetrwała filia w Szkocji, bowiem aż do 1689, kiedy to w bitwie poległ ostatni członek zakonu: John Claverhouse. W Lotaryngii, Niemczech oraz Hiszpanii rycerze, po oczyszczeniu ich honoru przed sądem, wstąpili do innych zakonów. W Portugali Templariusze przemianowali się na „Rycerzy Chrystusa” i istnieli do XVI wieku. Należeli do nich między innymi Vasco da Gama oraz Henryk Żeglarz. Ich okręty pływały pod banderą czerwonego krzyża i to właśnie na takich statkach Krzysztof Kolumb odkrył Amerykę.
ryc.9 Santa Maria, jeden ze statków uczestniczących w wyprawie Krzystzofa Kolumba
Istnieje jednak jeszcze wiele historii, które być może będzie wkrótce okazja przekazać. Wspomnieć tu można chociażby o Zakonie Syjonu, służbie Świętemu Graalowi, skarbie Templariuszy, przemianie w Masonerię, ochronie potomków Chrystusa i prawdziwej wiary… Od natłoku istniejących teorii spiskowych może rozboleć głowa – nic dziwnego więc, że zakon ten tak często pojawia się w popkulturze, jest on wszak najbardziej tajemniczy ze wszystkich. Intryguje, fascynuje… któż jednak może wiedzieć, gdzie tak naprawdę kryje się ziarno prawdy…