Siemanko dzidki,
Jak można sie domyślić po tytule, szukam mieszkania do kupienia i przez różne zbiegi okoliczności padło na okolice od Chorzowa do Gliwic (z wyłączeniem Bytomia). Jest coś nie tak z mieszkaniem tam, że ceny są conajmniej połowę tańsze od takiego Krakowa?
Pracy dla osób z moim wykształceniem tam sporo (płacą też podobnie), dojazd w każdym kierunku wydaje się ok, bo DTŚ i A4, transport zbiorowy też jakoś działa. Tereny zielone podobnie jak w Krakowie, smog ten sam. Takie mieszkanie 2 pokoje+kuchnia+łazienka gotowe do zamieszkania znajdę za nawet 180k w Chorzowie czy Rudzie a w Krakowie ceny za to samo oscylują już koło 400k, czasem nawet pół miliona. Wiem, że są mieszkania opalane węglem w jakichś kamienicach itd. ale mam na myśli typowe mieszkanie w bloku, z ciepłem miejskim, ew. Junkers do grzania wody użytkowej.
Wiem, że ceny mieszkań są popierdolone i w dużych miastach zwłaszcza ale i tak taka różnica wzbudza u mnie podejrzliwość.