Dzidki, mam pytanko. Otóż niedawno wynająłem mieszkanie i właścicielka leży mi kilka stów. Zapłaciłem za naprawę okna, a ona zobowiązała się do oddania mi kasy. Najpierw coś się broniła, że ona faktury na maila nie przyjmie (taką dostałem). Potem jakieś problemy, że podpisu nie ma na fakturze (xD) itd. Ogólnie kręci bardzo i wiadomo o co jej chodzi. Jutro przychodzi z hydraulikiem jakieś kolejne naprawy zrobić. Mam jakąś możliwość, aby skutecznie od niej tę kasę wyegzekwować? Podejrzewam, że zamknięcie jej w mieszkaniu i nie wypuszczenie dopóki kasy nie odda nie wchodzi w grę. Policja do takiego gówna nie przyjedzie. Składam oczywiście wypowiedzenie, bo mimo, że miesiąc tu mieszkam to już kilka krzywych akcji było (próbowała np. oszukać na mediach) więc rozliczenie się przy kolejnym czynszu też nie za bardzo wchodzi w grę.
Macie jakiś pomysł jak to załatwić? Do notariusza nie jesteśmy wpisani, umowa nie jest najmem okazjonalnym, więc na tyle ile się sam orientuję można ją jakoś udupić.
Obrazek, żeby tak na krzywy ryj nie pytać