Mam dość ludzie, spowiadam się wam bo w sumie nie mam komu.
Otóż lvl prawie 30 I następująca sprawa. Jak miałem 18 poznałem laskę w której się strasznie zabujałem, nie byliśmy razem ale było FWB które po czasie się skończyło bo nasze drogi się rozeszły. Ja w tym czasie mimo iż finansowo nieźle to zapuściłem się życiowo. Trawa, fajki, porno, mało ruchu, śmieciowe żarcie, napoje, brak higieny snu. Efekt? Spotkałem ją wczoraj i gdy miało być cimcirmcim to konar nie zapłonął. Niby zwalam to na stres bo lata jej nie widziałem ale nie ukryje przed soba dłużej, że zaniedbałem swoją świątynię. Możecie się śmiać ale dopiero to wczoraj zmotywowało mnie by walczyć o siebie (tak bo cibzgo). Czy taka sytuacje da się odwrócić jeśli będę zwalczał swoje niezdrowe nawyki czy jestem stracony? Oraz dajcie jakieś ciepłe słowo i rady jak być systematycznym bo motywacji mi nie brak, potrzebuje by się nie wypaliła.
Spowiedź przegrywa, wypierdalam.