Szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, a zarazem szef komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich generał Jarosław Stróżyk, wymieniając zarzuty wobec rządu PiS, które miałyby świadczyć o działaniu z inspiracji bądź pod wpływem Rosji, wymienił podpisywanie umów z firmami, które – jak stwierdził – reprezentowały rosyjskie interesy w Rosji. Jedną z takich firm miała być według generała Stróżyka firma lobbystyczną BGR Group (wcześniej nosząca pochodzącą od nazwisk wspólników nazwę Barbour, Griffith & Rogers). BGR w istocie reprezentowała interesy m.in. jednego z czołowych rosyjskich banków (Alfa Banku) oraz spółek zależnych Gazpromu. Tyle że firma ta pracowała dla rządu RP nie tylko w czasach władzy PiS, ale również wcześniej: w okresie, gdy premierem był Donald Tusk.