Zbyt późno orientuje się o popełnionym błędzie - jak już nie ma żadnej ochrony przed wiatrem zaczynam czuć dyskomfort związany z zimnem - trzeba założyć kalesony, kitram się w jakieś małej zaspie, wygląda jakbym srał, ściągam gacie, raczki, buty - zakładam kalesony - to samo góra żeby ząłożyć suchą termę i polar. Ręce kostnieją na szczęście nikogo na szlaku żeby widział srającego yeti w zaspie...