"Dotychczasowa opozycja dostała (w wyborach) komfortową większość pozwalającą jej przejąć władzę, a co jeszcze ważniejsze: panujące w Polsce nastroje nie pozwalają partiom zarówno na lewo, jak i na prawo od PiS na zawarcie z nią sojuszu" - pisze belgijski historyk David Engels w komentarzu zamieszczonym w sobotę w internetowym wydaniu "Die Tagespost".
Wyborcy głosujący na inne niż PiS partie, byli całkowicie świadomi tego, że decydują się na odwrót od "patriotyczno-chrześcijańsko-socjalnej polityki" i wybierają koalicję, której ideologię można określić jako "zielono-lewicowo-liberalną", podobnej do koalicji rządzącej obecnie w Niemczech - tłumaczy autor.
"Polacy opowiedzieli się za dostosowaniem się do obecnego ideologicznego i politycznego stanu Europy Zachodniej" - podkreślił Engels dodając, że podjęli decyzję dobrowolnie, chociaż unijne sankcje i "lewicowo-liberalny medialny zmasowany ostrzał" miały pewien wpływ na wynik wyborów.
Przykład Polski pokazuje, że z historii niczego nie można się nauczyć - pisze Engels. Pomimo "wzbudzającej lęk transformacji" mającej miejsce w Europie Zachodniej spowodowanej masową imigracją, socjalną polaryzacją, rozpadem rodziny, materializmem i unijnym superpaństwem, Polacy zdecydowali się na rząd, który nie chce powstrzymać "kompromisu migracyjnego", zamierza wdrożyć nową falę liberalizacji, popiera wszystkie punkty ideologii gender i LGBTQ, chce ograniczyć i tak już słabnący wpływ Kościoła i obiecuje podporządkowanie się dyrektywom z Brukseli - czytamy w wydawanej w Wuerzburgu katolickiej gazecie.
Engels przyznaje, że rząd PiS popełnił błędy, które podkopały jego wiarygodność, jednak stanowią one "słabe uzasadnienie" obecnego zwrotu o 180 stopni.
Wielka transformacja Zachodu stanowi część nieuchronnej "kulturowej dynamiki", której podlega cała nasza cywilizacja, i która dzięki smartfonom, kultowi konsumpcji i masowym mediom wdziera się do najodleglejszych zakątków Europy, a nawet świata - podsumowuje swoje wywody Engels.