Toalety w niektórych wegańskich lokalach to dramat, jeśli ktoś wie, o czym mówię (zresztą nie tylko vegan, coraz częściej wychodząc gdzieś ze znajomymi natykamy się na coś takiego). Wchodzi człowiek za potrzebą, a tam w tych bardziej hipsterskich miejscach dużo naklejek propagandowych lewactwa. W tym też te o wolnej aborcji, że płód to nie człowiek, dużo o tęczowych etc. I weź tu załatw potrzebę, jak przez oczami masz takie denerwujące treści. Już nawet nie można przysłowiowo: „Wysrać się w spokoju”, że tak to niekulturalnie i dosadnie ujmę. Myślę, że toaleta powinna być miejscem wolnym od propagandy, żeby człowiek mógł się skupić na tym, co ma do zrobienia i bez stresu się odświeżyć.