"Cała literatura, która dotyczy śladów wybuchów pokazuje, że loki powybuchowe - a te zostały w liczbie kilkudziesięciu zidentyfikowane, są zawarte w raporcie, pokazane bardzo dokładnie - są dowodem bezspornym eksplozji - uzasadniał Macierewicz.
Zauważył ponadto, że "lewe drzwi pasażerskie (zostały) wbite na metr głęboko w ziemię z fragmentami ciała ludzkiego, co byłoby niemożliwe bez siły, jaką uruchomiła eksplozja". Według niego "tylko eksplozja mogła doprowadzić do takiego głębokiego wbicia tych drzwi i to już ze zniszczonymi ciałami ludzkimi".
Jak dodał, dowodem eksplozji jest też "sposób zniszczenia i rozrzutu ciał pasażerów". - Przede wszystkim wynika to z analizy rozrzutu ciał pasażerów siedzących w trzeciej salonce, które zostały rozrzucone na całym obszarze wrakowiska, czyli ponad 100 metrów odległości, choć salonka trzecia znajduje się w środku samolotu - kontynuował.
- Być może ważniejszy jeszcze jest dowód wynikający z faktu, że pierwsze fragmenty ciał ludzkich znajdują się na samym początku wrakowiska, w miejscu jeszcze, gdzie samolot nie mógł być - gdyby uderzył normalnie w ziemię - rozbity, zniszczony - zaznaczył"