Pasta o naklejkach

8
>Jestem kurwa magistrem psychologii.
>Jak na jebanego magistra przystało, uczyłem się żeby nie musieć jak jakiś polski robak zapierdalać, więc siedzę w chacie starych i kapturzę mnicha. Spuszczam się na swoją kapliczkę jebanego Freuda, wycieram kutasa Kantem i w tym momencie do pokoju wpada stara, drąc ryja że mam wypierdalać na zakupy i jestem jebanym nierobem.
>Kurwa, a ona jest po pośredniaku.
>No ale chuj, zakładam ponczo, biorę siatkę bo hurr durr dziewienćdziesiont kurwa groszy w sklepie nie będziesz wypierdalał jak taką ładną w domu masz.
>Auta nie mam, do osiedlowego nie mogę kurwa iść bo „ZA DROGO CHUJUUU I NIE BĘDĘ TEJ PIŹDZIE SPOD CZWÓRKI CO JEJ MĄŻ JEST WŁAŚCICIELEM KOLEJNEGO KURWA AUTA SPONSOROWAĆ” i mnie stara do domu nie wpuści z powrotem. Chuj że pizda spod czwórki i jej stary jeżdżą fiatem, bogactwo skurwysyny bo dwa.

>No więc zapierdalam ten kilometr do marketu, spocony jak suka po porodzie wpierdalam się do świątyni januszostwa i grażynizmu pod wezwaniem świętego kurwa robaka w kropki.
>Słuchawki w uszach żeby nie słyszeć pisku plebsu i wymijam napierdalający się na podłodze o ostatniego dorsza z promocji motłoch ze zwinnością plemnika.
>Nagle zza regału wyskakuje jakaś jebana karyna i próbuje podpierdolić mi czekoladę z koszyka, co to była na promocji ale już kurwa nie ma. Wypierdalam jej szybkiego buta w brzuch, poprawiam sierpowym i spierdalam do kasy.
>Ludzi w kolejce oczywiście najebane po horyzont ale chuj, cierpliwie czekam zaglądając przez ramię czy ta pizda co mi tę czekoladę chciała zajebać dalej nieprzytomna na glebie leży.
>Doturlałem się w końcu do tej pierdolonej taśmy i wykładam te biedaprodukty, zasłaniając ryj ramieniem coby mnie jacyś znajomi ze studiów przypadkiem nie zobaczyli, bo mi kurwa żyć nie dadzą.
>Widzę kątem oka że stado matek stoi i ślini się coraz bardziej z każdą wykładaną rzeczą.
>Ładuję te pierdolone warzywa i inne śmieci z drugiej strony taśmy do reklamówki, co ją z domu przytargałem i nagle jakaś kurwa z pianą na pysku stuka mnie w ramię. Patrzę na ten jej obleśny ryj i pakuję dalej, ale suka napierdala jakby ostatnie 30 lat przy dzwonie Zygmunta harowała.
>No to wyciągam jebaną słuchawkę i się kulturalnie pytam czego kurwa chce, a ta pluje mi pianą na moje ponczo z wełny alpaki. Już jej miałem wypierdolić ale kasjerka nam przerywa i się pyta czy chcę swoje sześć naklejek na świeżaka.
>Mówię jej że nie wiem co to za gówno i nie chcę tych pierdolonych naklejek, a wtedy ta kurwa co mnie przed chwilą opluła razem z resztą kolejki pada na jebane kolana i zaczynają mi tę pianę co mnie wcześniej ujebała zlizywać, żebym im te kurwa naklejki oddał, bo jednej akurat tyle brakuje do buraka jebanego Bartłomieja, a druga z czwartą buraka już mają, ale teraz ciepią na marchewkę pierdoloną Marysię.
>Biorę te naklejki czując się jak pierdolony alfons, patrzę na to wylizane do czysta ponczo i z bananem na ryju wpierdalam wszystkie sześć do ryja.
>Cały sklep zamiera i patrzy się na mój jebany uśmiech kiedy żuję te naklejki intensywniej niż Linkiewicz czarne kutasy po koncercie.
>Z każdym jebanym ruchem szczęki stado matek przybiera kolor swoich pierdolonych buraków które załadowały do koszyków tylko to po żeby dostać jedną jebaną naklejkę więcej, a później wyjebać do śmietnika bo i tak żrą tylko cebulę.
>Wyciągam naklejki z ryja, pocieram energicznie o dupę i rzucam pod swoje mokasyny.
>W tym momencie odpierdala się jebany Afganistan, ludzie rzucają zakupy i zapierdalają w moją stronę jakby mieli rakiety w dupach. Jakiś Janusz rzuca kule na ziemię i zaczyna się czołgać, ale zaraz ktoś mu te kule wbija w żebra żeby jebany nie zdążył.
>Ogólna kurwica jaka opętała sklep zaczyna mnie przerażać więc odwracam się i próbuję spierdalać, ale jedna naklejka przykleja mi się do cholernego mokasyna.
>Widząc jak ktoś wyciąga swoją sztuczną szczękę i używając jej jak jebanego kastetu tłucze matkę co to jej się udało te naklejki ze świerzakami z ziemi podpierdolić, w panice próbuję strącić naklejkę drugą stopą.
>W tym momencie dostaję pierdolonym kurwa dorszem z promocji w łeb i padam nieprzytomny na ziemię. Następne co pamiętam to jak się budzę w szpitalu, a przy mnie siedzi zapłakana matka.
>Patrzę i widzę kurwa że nie mam jednej nogi co to mi się do niej ta jebana naklejka przyczepiła.
>Mówię jej żeby tak nie ryczała bo to moja jebana noga a nie jej, a ona mi wypierdala liścia i mówi że nie jestem już jej synem bo przejebałem sześć naklejek na świeżaki i ona teraz nie zdąży uzbierać na pierdoloną kalarepę Katarzynę i inne stare kurwy z osiedla się będą z niej śmiać.
>Ojciec siedzi i ją pociesza. Mówi że widział przed sklepem dwie co ktoś na nie nasrał ale je wyciągnie i umyje, a resztę to podpierdoli komuś przy kasie i jakoś uzbierają na tę jebaną kalarepę.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.098572969436646