Wyścig Szczurów

22
Szanowne Dzidki, 

            Mam taki problem i myśli które mnie właśnie naszły i jak nigdy uznałem, że muszę się nimi podzielić. (Pewnie będzie strasznie chaotyczne ale chcę to zrobić na gorąco nim uznam, że to nie ma sensu. Pisze na szybko, może jak będę planował wydać tomik poezji to wtedy postaram się ująć to wszystko lepiej.)

           Jestem raczej osobą stroniącą od Social Mediali. Takie „Niby coś tam mam ale nikogo to nie interesuje”. Gdybym zakładał fb dzisiaj, miałbym może 30 znajomych o których wiedziałbym jakimi są ludźmi a nie setki znajomych których raczej pamiętam i faktycznie mnie ciekawi co tam u nich niż faktycznie znam.
To dość ważne dla kontekstu mojej opowieści bo…

           Uznałem że muszę zrobić relacje na IG i Fejsie żeby troszkę wzbogacić moje portfolio i doszedłem do wniosków że duża liczba followersów o którą wcześniej jakoś specjalnie nie dbałem naprawdę by mi się przydała. I następnie doszedłem do takiej zabawnej konkluzji, że na swój sposób chyba będę musiał dołączyć do tego wyścigu szczurów w pogoni za followersami na instagramach.

           I to skłoniło mnie do dalszych refleksji czy informacja w postaci ilości twoich followersów na IG nie może być w pewnych, bardzo rzadko występujących warunkach za faktycznie, bardzo kiepskim ale jednak narzędziem do pomiaru twojego parametru „ważności Ciebie dla świata”, wyrażonego w jednostce [followersa]. Ale po prostu jest to narzędzie na tyle patologiczne, że brakuje mu jakiegokolwiek skalowania ilości followersów, dostosowanych do wartości merytorycznych czy moralnych.
           Przykład zjawiska tego błędu można łatwo zauważyć gdy zestawimy ze sobą wyniki specjalisty w jakiejś dziedzinie, wynalazcy czy po prostu zwyczajnie porządnej osoby robiącej coś ciekawego w życiu, z popularnością, jaką otrzymują patostreamerzy promujący agresję i wykazujący inteligencję oraz moralność krytycznie poniżej średniej.

           Mimo to Zastanawiam się teraz czy naprawdę nie warto do tego wyścigu szczurów dołączyć, użyć tego w formie narzędzia tak do osiągnięcia moich celów życiowych. Bo czym właściwie jest cel życia? Bo dla mnie to chyba odciśnięcie swojej dłoni na jak największej liczbie wartościowych dla nas osób. I chyba taki był cel wszystkich wielkich ludzi i całej rzeszy małych ludzi takich jak ja.
           By być zapamiętanym. Dla jednych być zapamiętanym dobrze, dla innych tylko być zapamiętanym. Drugim Elonem Muskiem raczej nie zostanę, ale może ludzie będą doceniać to co robię i będzie to przedstawiało to dla nich jakąś wartość. Są ludzie maluczcy, którzy wykorzystują Instagrama do tego żeby ten odcisk w jak największej ilości miejsc zostawić. 

           Chyba więc to nic złego, że kiedy tworzę coś, co może się komuś spodobać i czemu się oddałem w życiu to chciałbym by wiedziała to jak największa liczba osób. Chyba nie powinienem czuć się zażenowany zawstydzony, że uważam, że robię w życiu coś wartościowego i chciałbym żeby jak największa liczba osób wiedziała kim jestem. Tak mi się nasunął ten cytat z jakiegoś wiersza… „O pomniku ze spiżu srutututu….?”  (jakoś tak). Strasznie zabrzmiało mi to snobistycznie. Ale powiem, że w moim przypadku mam raczej skromną nadzieję kiedyś na przydomek „it aint much but honest work”.
           No i nie zapomnijmy o ważnym fakcie, że od tego zainteresowania innych ludzi mocno zależy czy będę mógł dalej realizować się w tym co kocham czy będę musiał wrócić na etat do korpo :P
           Więc się zareklamuję :)
           Tu przy okazji też ale w komentarzu żeby, nie zrobić z naszej społeczności dzidowców reklamowego trendu z dopinaniem instagramów do memów. Z drugiej strony, jakbym miał szukać wartościowych osób to chyba wolałbym poszukać tu niż na Instagramie. Domyślacie się co mi proponuje, więc już wy gorsi nie będziecie.
           A no i klasyczne… już wypierdalam.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.1454861164093