To, że nie wierzymy w szatana, albo nie wierzymy w to, że ma do nas dostęp i codziennie nas kusi i próbuje doprowadzić nas do upadku, nie znaczy, że tak nie jest. Rzeczywistość duchowa łączy się z rzeczywistością fizyczną, materialną. Skoro znamy przynajmniej podstawy praw fizyki i materii, wiemy czym jest np. grawitacja i doskonale sobie z nią radzimy, wcześniej ucząc się jako dzieci, tak samo wypada byśmy poznali rzeczywistość duchową, w której chcąc nie chcąc jesteśmy zanurzeni. Pływamy w niej, często się topimy, mamy zły humor, nie widzimy działania Boga, cierpimy na stany lękowe, czy depresje. Dopóki nie zrozumiemy, że jako ludzie oprócz z potrzeb ciała składamy się również z duszy i ducha. Upraszczając duch to miejsce spotkania tylko dla Boga, szatan nie ma do niego dostępu, a my sami musimy się nauczyć wchodzić w to miejsce naszego jestestwa. Dusza to nasze emocje, stany, myśli, postanowienia, myślę też, że wszystko co można też nazwać psychiką. Do duszy diabeł ma dostęp i może do niej szeptać. Ale wracając do tematu, bez przebaczenia, którego uczy nas w duchu Bóg, będziemy dawać szatanowi dostęp do nas, czyli do naszego ciała i duszy, dlatego bezpośrednio brak przebaczenia może być powiązany z chorobą ciała lub stanami lękowymi, czy depresją. Dlatego nie przebaczając robimy krzywdę również i przede wszystkim sobie. Brak przebaczenia też jest powiązany (to nie jest jedyny czynnik) ze „skutecznością” modlitwy. Marcin Zieliński pisze, że jednym z głównych czynników niewysłuchania modlitw jest brak przebaczenia. Może być tak, że Bóg chce Ci błogosławić, ale Ty tego błogosławieństwa nie przyjmujesz, bo NIE JESTEŚ W STANIE go przyjąć, właśnie przez brak przebaczenia. To jest jedna z zasad rzeczywistości duchowej. Wtedy krzyczymy i jesteśmy źli na Boga, że nam nie daje, a to nie Jego wina. Mamy wolną wole. Możemy przebaczyć lub nie, już sama wola przebaczenia to duży krok do przodu.