Nartniki 1 r 6 Dziś o tym, że penisa nie tylko można mieć, ale można nim również być. W przyrodzie stale trwa ewolucyjny wyścig zbrojeń. Nie tylko w układzie drapieżnik- ofiara, ale również samiec-samica. Panie z reguły inwestują znacznie więcej wysiłku w odchowanie potomstwa, dlatego chcą, aby ojcem ich dzieci był najlepszy możliwy samiec. Panowie natomiast, z reguły koncentrują energię na posłaniu swojego materiału genetycznego jak najobficiej w świat (monogamia to niewątpliwy triumf samic). Czasem objawia się to uroczo i romantycznie, jak u ptaszków altanników, gdzie samce budują fikuśne, kolorowe konstrukcje, żeby zaimponować samicom. A czasem mrocznie i paskudnie jak u kaczek krzyżówek, gdzie praktykuje się zbiorowe gwałty z użyciem korkociągu, w odpowiedzi na które, samice wykształciły pokręcone, pełne meandrów drogi rodne, którymi potrafią świadomie zatrzymać nasienie "niewłaściwego" gwałciciela. Ale bohaterami dzisiejszego piątku nie są ptaki, a pluskwiaki - nartniki. To te małe niby-pajączki ślizgające się po powierzchni zbiorników wodnych. Samice jednego z gatunków nartnika, aby uchronić się od zapylenia przez byle słabiaka, wykształciły specjalną osłonę chroniącą ich miejsca intymne. Odsłaniają ja, gdy samiec zaiponuje im szybkością, męską aurą, czy generalnie swoją osobą. W odpowiedzi na ten fortel samce-słabiaki poszły w grube, chamskie YOLO. Kiedy pan nartnik znajdzie dziewczynę i próbuje ją zauroczyć, ale ona nie wyraża chęci na odsłonięcie przyłbicy, przechodzi do zastraszania. Zaczyna intensywnie wibrować, a drgania jego odnóży przenoszą się na powierzchnie wody. To sygnał, który momentalnie wychwytują wszelkie wodne drapieżniki z okolicy, myśląc, że oto do wody wpadło jakieś żyjątko i można się nim pożywić. Spanikowana samica nie ma jak uciekać, bo siedzi na niej ten samiec-słabiak, dodatkowo, jako że to ona jest pod nim, w razie ataku z wody, to jej grozi większe niebezpieczeństwo. Cóż więc ma począć? Przewraca oczami i podnosi osłonę, żeby mieć jak najszybciej z głowy tego pajaca... I tak oto z połączenia słabiarstwa, frustracji i niemocy, powstaje kutas. Trochę jak u ludzi. Ciekawe jaką odpowiedź na takie kutasiarstwo wystosuje ewolucja, co obstawiacie? Ja sądzę, że dziewczyny pójdą w fejkowe otwory. PS. wymuszona kopulacja u nartników może być też mniej subtelna - u gatunków, u których samica nie posiada pasa cnoty, a jedyną jej szansą na unikanie niechcianych absztyfikantów jest szybka ucieczka, samce wykształciły na czułkach specjalne haki, którymi łapią dziewczyny za... oczy Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼