Co ja dzisiaj się uśmiałem podczas przejażdzki rowerowej to moje.
Dzidki prosta sytuacja jadę z jakimś gościem napotkanych na drodzę na szosach. Ulica z takim umiarkowanym ruchem, bo trzeba dojechać do mniej ruchliwej. Ścieżki rowerowej dla janości brak.
No i jedziemy w sumie szybko bo jakieś 40-42km/h na ograniczeniu 50km/h, a za nami w jakimś mercedesie e klasie takim pewnie z 15 letnim na oko, jedzie jakiś burak i wymija na żyletkę + psika spryskiwaczami. Sytuacja niestety, która się zdarza i osobiście miałem ją w dupie, żadnej szkody mi to nie robi. No ale drugi koleś złapał mega wkurwa i tu zaczyna się zabawa.
Gościu nas wyprzedził, no ale jak to w mieście niedaleko dalej zatrzymał się na światłach. Gościu co ze mną jechał podjechał i jak mu nie zapierdoli z całej siły w lusterko i dzida w bok chodnikami między bloki.
Typ z auta wychodzi cały wkurwiony i do mnie z ryjem, że mam dzwonić po kolegę, że jak nie to ja będę płacił i w ogóle od chujów pedalarzy itp. Więc mu mówię, typie nie znam nawet tego gościa a ogólnie zachowałeś się jak debil i mogłeś nas potrącić. Ten swoje wysrywy, że wypierdalać na chodnik itp. No i tu najlepsza dalsza część, bo zatrzymał się radiowóz który przejeżdżał i zobaczył, że jest "awantura".
Policjanci pytają o co chodzi, ten drze morde ja czekam na swoją kolej. No i tłumaczę, że typek spryskał nas spryskiwaczem, ja jechałem z jakimś innym gościem którego nie znam i ten typek zajebał w lusterko i uciekł. Gościu z auta potwierdził wersję, na co policja jak królowie wjebali typowi 500zł mandatu i zatrzymali dowód rejestracyjny, bo nie może jechać dalej z uszkodzonym lusterkiem.
Typek kurwa to był siny z wściekłości, drze ryje że to lusterko ma migacze i ogrzewanie i że drogie :DD Ja tam gniję i się śmieje, że tak się kończą właśnie gówniane wydumane problemy na drodzę, na której w sumie się nic nie dzieje, a jak sytuacja pokazuje nawet to wyprzedzanie nie miało sensu bo i tak go zaraz ten rower na światłach dogonił i że poza niebezpieczeństwem i napinką bezpodstawną nic tu więcej nie powstało. Typo tam się szamotał, że mają szukać tego rowerzysty itp. i że ja go na pewno znam. No więc generalnie spisali ode mnie dane i powiedzieli, że jak chce to niech jedzie taksówką albo komunikacją miejską na komisariat i złoży zawiadomienie to ruszy cała procedura szukania rowerzysty, a samochód zostaje tu i dowód wstrzymany.
Powiem jedno Made my day.
P.S. obcy szosowcu, mimo że jestem w stanie zrozumieć że człowiek sie może wkurwić jak prawie cię potrąci auto mijając Cię po złości blisko i jeszcze Ci psika na mordę, ale i tak jesteś idiotą i śmieciem niszcząc komuś auto :)