Rzecz ma miejsce w ogólnie dostępnej toalecie:
Leci facet do toalety, bo go mocno przycisnęło. A tam do męskiej ogromna kolejka, trochę postał, ale czuje, że już nie wytrzyma. Poleciał do damskiej. Zatrzymała go pani pilnującej porządku:
- Panie, to damska, a nie męska toaleta.
- Ale tam jest kolejka.
- A co mnie to obchodzi.
- Ja już nie mogę.
Po kilku uprzejmie wymienionych zdaniach. Pani puściła biedaka, ale krzycząc do niego:
- Niech Pan w żadnym przypadku nie naciska czerwonego guzika.
- Dobra, dobra - odpowiedział, bardziej skupiony nad tym, że za chwilę sie posra.
Siedząc w końcu na klopie, wysrał się i kątem oka zobaczył trzy guziki: zielony, niebieski i wspomniany czerwony.
Nacisnął zielony. Od dołu poleciała woda. O jak fajnie pomyślał i usłyszał damski głos:
- Pupcia podmyta.
No to nacisnął niebieski. Coś od dołu powycierało mu dupę. Znowu damski głos usłyszał:
- Pupcia wytarta.
Rewelacja. Dlaczego w męskiej tego nie mamy. I już miał nacisnąć czerwony, ale przypomniał sobie o słowach pani pilnującej porządku w toalecie. Chwilę zwątpił, ale po tych dwóch pierwszych guzikach stwierdził, że ten czerwony to musi być ekstra coś. Nacisnął i nagle od dołu poczuł bolesne szarpnięcie. Po chwili damski głos oznajmił:
- Tampon wyjęty.