W harmonii z przyrodą i duchami przodków, czyli magia w starożytnych Chinach
1 2 2

4
1. Pierwsi Magowie
Od swoich korzeni sięgających kultu przodków, poprzez sztukę feng shui, chińska magia ewoluowała w wyrafinowany system filozoficzny, który podkreślał potrzebę osiągnięcia harmonii we wszechświecie. Magia stanowiła dla jednostek narzędzie do zdobycia osobistej przewagi w kosmosie. Już w okresie Yangshao (5000–3000 p.n.e.) w sztuce ceramicznej pojawiały się antropomorficzne postacie, uznawane za pierwszych czarowników.

Pierwszymi chińskimi magami byli Wu (szamani, chin. 巫) [1], którzy potrafili komunikować się z niematerialnymi bytami, w tym z duchami przodków. Z biegiem czasu wu zaczęli odgrywać bardziej formalną rolę jako interpretatorzy wróżb. Szaman o imieniu Wu Xian miał rzekomo zajmować się wróżeniem na dworze Tanga, pierwszego władcy dynastii Shang. Jeden z chińskich tekstów rytualnych Zhouli (chin. 周礼) [2] odnosi się również do tzw. przewodników duchowych, którzy nadzorowali pracę wu.

[1] starożytny ideogram przedstawiający postać człowieka wykonującego rytuał
[2] oznacza Rytuały Zhou i odnosi się do klasycznego chińskiego tekstu
Fotografia nr 1
Figurka przedstawia szamana Wu i pochodzi z królestwa Chu – jednego z Walczących Państw. Datowana na IV lub III wiek p.n.e., świadczy o długiej tradycji szamanizmu w Chu, który przetrwał tam znacznie dłużej niż w innych częściach Chin. Możliwe, że królestwo to pozostawało pod wpływem szamańskich praktyk wywodzących się z północno-wschodniej Azji i Syberii.
W harmonii z przyrodą i duchami przodków, czyli magia w starożytnych Chinach
2. Rozwój magii popularnej
Monopol wu nie trwał jednak długo. Szamani zostali rzekomo uwikłani w skandale, takie jak praktykowanie wugu (czarnej magii, chin. 巫蛊) [3], którą miała uprawiać sama cesarzowa Chen Jia. W konsekwencji cesarzowa-czarownica została skazana na śmierć wraz z trzystoma innymi magami. Oskarżenia te sprawiły, że wu zaczęto kojarzyć z czarną magią. Po okresie Walczących Królestw (403–221 p.n.e.) pojawiła się nowa kasta szamanów zwanych Xi (chin. 覡) [4]. Byli to wyłącznie mężczyźni, a rola wu została zmarginalizowana.

Równolegle egzystowali również czarownicy zwani Shi (chin. 士)[5], którzy od dawna odgrywali kluczową rolę w rytuałach ku czci zmarłych. W ich ceremoniach duch zmarłego był kierowany przez jego ciało, podczas gdy kapłani recytowali inkantacje, stopniowo zyskując coraz większy autorytet religijny.
Z czasem stosowanie zaklęć, czarów i eliksirów (zwłaszcza miłosnych) przekształciło się w magię ludową, w której uroki i amulety wykorzystywano do przywoływania bogów lub duchów przodków. Magia była również stosowana obok medycyny konwencjonalnej, używano substancji takich jak bursztyn czy drewno brzoskwiniowe, którym przypisywano magiczne właściwości lecznicze.

[3] dodanie po wu znaku posiadającego następujące znaczenia: klątwa, trucizna, owady w naczyniu
[4] symbolizuje osobę, która widzi i rozumie świat duchów
[5] oznaczało szlachcica, uczonego, kapłana lub urzędnika, który pełnił funkcje religijne i rytualne
Fotografia nr 2
Magiczne lustro z brązu (dynastia Tang). Przód tego lustra ma błyszczącą, odblaskową powierzchnię, ale tył pokazany na zdjęciu ma odlany wzór. Kiedy słońce lub światło świeci na przednią powierzchnię, lustro staje się przezroczyste i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki wzór z tyłu może być wyświetlany na ścianie za nim.
W harmonii z przyrodą i duchami przodków, czyli magia w starożytnych Chinach
3. Od szamanów do czarnoksięstwa
Oskarżenia o praktykowanie ku (rzucanie szkodliwych zaklęć, chin. 蠱) [5] odegrały istotną rolę w upadku wu. Obawy przed czarownikami stosującymi czarną magię, zwłaszcza w celu trucia, po raz pierwszy pojawiły się w inskrypcjach z czasów dynastii Shang.

Za panowania dynastii Han (206 p.n.e.– 220 n.e.) ku było tak rozpowszechnione, że jego praktykowanie zaczęto karać śmiercią. Wierzono, że osoby zajmujące się czarną magią potrafią przenosić choroby do ciała ofiary (samo słowo ku można przetłumaczyć jako „robaki w brzuchu”) [6] lub bezpośrednio zatruwać ludzi.

Mówiono, że najpotężniejszą truciznę można uzyskać, zamykając w słoiku kilka jadowitych stworzeń na przykład skorpiony, skolopendry i węże a następnie wydobywając jad z tego, które przeżyje. Czarownicy ku mieli również zdolność zamieniania swoich ofiar w niewolników całkowicie podporządkowanych ich woli. Ich moc sięgała jeszcze dalej, według wierzeń byli w stanie siać jeszcze większe zniszczenie, uwalniając wug, magicznego szkodnika, który mógł doprowadzić do całkowitego zniszczenia plonów.

[5] ideogram oznaczającym zarówno robaki, truciznę, jak i złe zaklęcia związane z czarną magią
[6] dosłownie połączenie znaków: na górze robak (虫), a pod nim naczynie (皿), symbolizuje zamykanie jadowitych stworzeń w pojemniku, co daje pełen ideogram jak w pkt. [5]
Fotografia nr 3
Demony na wolności. Na tym malowanym zwoju kilka groteskowych demonów paraduje przez kraj. Stanowią one orszak Zhong Kui. Legendarnego maga znanego jako Pogromca Demonów, który rzekomo wyleczył cesarza Xuanzonga w VIII wieku n.e. z gorączki, zabijając demona we śnie władcy.
W harmonii z przyrodą i duchami przodków, czyli magia w starożytnych Chinach
4. Alchemia- w pogoni za nieśmiertelnością
Około 300 r. p.n.e. fangshi (mistrzowie receptur, chin. 方士) [7] zdobyli reputację jasnowidzów oraz twórców eliksirów rzekomo zapewniających nieśmiertelność. Ich mikstury szczególnie interesowały cesarzy, którzy mieli środki na finansowanie eksperymentów fangshi. Pierwszy cesarz, Qin Shi Huangdi, był wręcz obsesyjnie pochłonięty poszukiwaniem sposobu na wieczne życie. Wysyłał rozkazy do regionalnych gubernatorów, nakazując im dostarczanie rzadkich ziół do stolicy, często zaniedbując przez to sprawy państwowe. Ostatecznie jego patronat nad fangshi okazał się dla niego zgubny. Pewnego dnia połknął dwie pigułki przepisane przez jednego z nich, nie wiedząc, że zawierają rtęć. W wyniku zatrucia zmarł, stając się tragicznym przykładem skutków niekontrolowanej alchemii.

Wielu chińskich alchemików dążyło do przekształcenia jednej substancji w inną, wierząc, że zmiana równowagi Pięciu Żywiołów (Ziemia, Drewno, Metal, Ogień i Woda) może prowadzić do przełomowych odkryć. Idea osiągnięcia doskonałości, a tym samym harmonii z kosmosem, była szczególnie atrakcyjna dla mistrzów taoistycznych.

Weidan (alchemia zewnętrzna) była jedną z głównych szkół alchemii. Przypominała europejskie dążenie do przemiany metali nieszlachetnych w złoto, choć taoiści postrzegali tę transformację jako metaforę nieśmiertelności. Podobnie jak eliksiry fangshi, mikstury alchemików były chętnie poszukiwane przez cesarzy pragnących wiecznego życia.

Z kolei Neidan (alchemia wewnętrzna) koncentrowała się na duchowym udoskonaleniu i osiągnięciu nieśmiertelności poprzez medytację, ćwiczenia oddechowe oraz odpowiednią dietę, mającą na celu zwiększenie zasobów qi (energii życiowej, chin. 氣) [8] w organizmie.

Zarówno wyznawcy taoizmu, jak i konfucjanizmu, a w pewnym stopniu także buddyzmu, dążyli do odkrycia porządku rządzącego światem lub przynajmniej do jego zrozumienia. W tym kontekście rozwinęli koncepcję uzupełniających się przeciwieństw: yin (ciemny, pasywny, żeński aspekt rzeczywistości, chin. 阴) i yang (jasny, aktywny, męski aspekt rzeczywistości, chin. 阳 ), które musiały pozostawać w doskonałej harmonii.

W połączeniu z Pięcioma Żywiołami oraz ruchem planet (które były z nimi powiązane na przykład drewno odpowiadało Jowiszowi, a ogień Marsowi), siły yin i yang tworzyły złożony system równowagi. Astrologowie interpretowali ten układ, aby przewidywać przyszłość, podczas gdy magowie starali się nim manipulować i wykorzystywać go do własnych celów.

[7] oznacza mistrza receptur, powstał z połączenia znaków 方 (fāng) - metoda oraz 士 (shì) - mistrz
[8] przybliżona wymowa w j. polskim czhi
Fotografia nr 4
Taoistyczny mistrz obserwuje jak cudowny eliksir nieśmiertelności rozdziela się na trójnożnym statywie. Drzeworyt z testu alchemicznego z czasów dynastii Qing opublikowany w czasach nowożytnych około 1605 roku.
W harmonii z przyrodą i duchami przodków, czyli magia w starożytnych Chinach
5. Sztuka wróżenia, kleromancja
Władcy starożytnych Chin wierzyli, że ich przyszłość jest z góry ustalona przez boską wolę. Aby jak najlepiej dostosować swoje działania do przeznaczenia, posługiwali się różnymi formami wróżbiarstwa. Najwcześniejsza znana forma chińskiej wróżby, stosowana już przed początkiem dynastii Shang, wykorzystywała ogień i kości. Rozgrzanym prętem przebijano kości lub muszle, a następnie umieszczano je w ogniu. Wzory powstałych pęknięć interpretował jasnowidz.

Początkowo używano łopatek wołów, owiec lub koni. W późniejszych czasach zaczęto stosować skorupy żółwi, być może dlatego, że ich kształt przypominał kopułę nieba, co mogło inspirować wróżbitów. Zachowane kości wróżebne są cennym źródłem informacji o dynastii Shang. Ujawniają tożsamość co najmniej 140 interpretatorów, którzy należeli do najwcześniejszych znanych magów – ich imiona są dziś znane współczesnym badaczom.

Nowa forma wróżbiarstwa, znana dziś jako kleromancja, rozpowszechniła się około 1000 r. p.n.e. Polegała na rzucaniu łodyg krwawnika w celu uzyskania ciągłej lub przerywanej linii, a następnie powtarzaniu tej czynności, aż powstało sześć rzędów. W ten sposób tworzono 64 możliwe heksagramy, z których każdy miał symboliczną nazwę, taką jak „Kocioł” czy „Małe zbiory”. Heksagramy interpretowano w odniesieniu do pytania petenta. Metoda ta, powiązana z astrologią, została po raz pierwszy opisana w klasycznym tekście Zhou Yi (ok. 800 r. p.n.e.). Bardziej rozwinięta wersja tej sztuki, znana z dzieła I Ching (prawdopodobnie z II wieku p.n.e.), miała ogromny wpływ nie tylko na późniejsze teksty wróżbiarskie, ale także na filozofię chińską.
Fotografia nr 6
To wydanie I Ching z czasów dynastii Ming, opublikowane w 1615 roku, przedstawia kompletny zestaw 64 heksagramów na lewej stronie oraz nazwy i interpretacje poszczególnych heksagramów na prawej stronie. Opis wg. numeracji:
1) Linie ułożone w stos są używane w kleromancji.
2) Sektor północno-zachodni rządzi wiosną i pomocnymi ludźmi.
3) Północ znajduje się na dole (z zachodniej perspektywy cztery punkty kompasu są obrócone o 180° zgodnie z ruchem wskazówek zegara).
Feng shui oraz astrologia Ta bagua (osiem symboli) lub mapa energii (feng shui) jest podzielona na sektory zgodnie z kierunkami kardynalnymi z południem na górze. Każdy sektor rządzi porą roku, żywiołem i aspektem życia, takim jak zdrowie, bogactwo lub rodzina.
W harmonii z przyrodą i duchami przodków, czyli magia w starożytnych Chinach
6. W harmonii z krajobrazem
Zarówno w kleromancji, jak i we wróżeniu z kości, eksperci interpretowali wzory powstałe w wyniku ludzkiej interwencji. Feng shui (chińska geomancja, chin. 风水) [9] opierało się natomiast na odczytywaniu wzorców występujących w naturze. Praktycy feng shui analizowali cechy krajobrazu, które mogły sprzyjać dobrej lub złej fortunie mieszkańców danego miejsca. Wierzono, że pochówek w grobie położonym w miejscu o silnej energii życiowej (qi) zapewni pomyślność przyszłym pokoleniom zmarłego. Na większą skalę cesarze zatrudniali mistrzów feng shui do wyznaczania najlepszych lokalizacji pod budowę nowych miast. Na przykład odizolowany cypel mógł być uznany za podatny na negatywne wpływy, podczas gdy otaczające wzgórza miały chronić osadę i przynosić jej mieszkańcom pomyślność.

[9] dosłownie oznacza wiatr i wodę
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+19

Słów kilka o zamianie w wilka #2
6 1 1

6
Cześć Dzidki! W pierwszej odsłonie historii wilkołaków odwiedziliśmy starożytną Grecję gdzie dzięki obszernej mitologii znajdziemy mnóstwo informacji na ten temat.Poznaliśmy króla Likaona zmienionego w wilka oraz okoliczności jego przemiany.Historyczne podania nie pochodzą jedynie z Grecji.W niedalekich Włoszech również znajdujemy tropy wilków,po których dotrzemy aż do założyciela Rzymu Romulusa,który wraz z bratem według legendy zostali wykarmieni mlekiem przez wilczycę.
Słów kilka o zamianie w wilka #2
Ja jednak,pragnę kierować Was do bliższych nam geograficznie i kulturowo regionów dlatego w poszukiwaniu bestii przeniesiemy się do średniowiecznej Europy a dokładnie do królestwa Osraigh,które po podboju angielskim zostało mianowane hrabstwem Ossory.
Słów kilka o zamianie w wilka #2
Źródła podają nam ciekawy motyw przemiany w wilkołaka,który znajdziemy w przełożonej w XI w z łaciny na goidelski (irlandzki język narodowy) historię Brytów Nenniusza.Jest to legenda o obyczajach potomków "Wilka" z Ossory: "W Ossory mieszkają potomkowie Wilka.Istnieją bowiem w Irlandii pewni ludzie,a mianowicie ród Laighne Faelaidh'a,którzy przemieniają się w wilki,kiedy tylko zechcą,zabijając bydło zgodnie ze zwyczajem wilków.Opuszczają oni własne ciała gdy idą w świat w wilczej postaci i przykazują swoim rodzinom aby ich nie ruszali,ponieważ jeśli zmieniły by miejsce,nie mogliby nigdy wejść w nie z powrotem.Jeśli zostaną zranieni,kiedy są gdzieś w oddali,to takie same rany pojawią się na ich ciałach w domach i mają oni w ustach pożarte w tym czasie mięso". Co ciekawe,piętnastowieczna księga "O stosowności imion",cenne źródło wiadomości o folklorze Irlandii,zawierająca około trzystu opowieści o królach,poetach i bohaterach,podaje że: "Laignech Faelad był to człowiek,który zmieniał się w FAELAD,to jest przyjmował kształt wilka.Został tak nazwany dlatego,ponieważ był pierwszym z rodu,który wszedł w postać wilka".
Słów kilka o zamianie w wilka #2
Istnieje również inny wariant legendy podany przez Giralda z Kambrii: "Mniej więcej na trzy lata przed przybyciem do Irlandii księcia Jana-późniejszego króla Jana bez Ziemi,któremu Girald towarzyszył w latach osiemdziesiątych XII wieku na wyprawie irlandzkiej-przytrafiło się pewnemu księdzu,podróżującemu z Ulsteru do Meath,zanocować w lesie (...)
Wtedy to,do małego ogniska,które sobie pod jakimś ulistnionym drzewem rozniecił,a siedział przy ogniu w towarzystwie jednego tylko pachołka,zbliżył się wilk i z miejsca takimi do nich słowami wystąpił:
Słów kilka o zamianie w wilka #2
-Bądźcie spokojni i nie bójcie się! Nie musicie się bowiem trwożyć,skoro nie ma strachu.
Gdy zaś ci na takie dziwo że spłoszoną duszą osłupieli,dał słowo w imię Boga Wszechmogącego i na wiarę w święta Trójcę,że ich nie zabije,i że jest stworzeniem,które pod postacią bestii zachowało ludzką mowę.Podając się we wszystkim za katolika,tak na koniec powiedział:
-Jesteśmy z pewnego rodu Ossyrieńczyków,w którym co siedem lat,z przekleństwa pewnego świętego,a mianowicie opata Natalisa,dwoje ludzi,to jest mężczyznę i kobietę,wypędza się tak z własnej postaci,jak i z granic kraju na wygnanie.Albowiem porzucając całkowicie postać ludzką przyjmują wilczą.Gdy zaś dopełni się czas lat siedmiu,jeśli przypadkiem przeżyją,zastępowani są przez innych dwoje,wybranych na ich miejsce pod takimi samymi warunkami;ci zaś wracają do swojej poprzedniej natury i do dawnego kraju.Całkiem blisko stąd ciężko mi zachorowała towarzyszka tego wygnania,dla której,już prawie u kresu życia,proszę,jeśli łaska,o pociechę kapłańską,mając na względzie cześć,należną Bogu.
Co rzekłszy ,wilk ruszył w kierunku jakiegoś pobliskiego drzewa;towarzyszył mu drżący ze strachu ksiądz.W jamie obok drzewa zobaczył wilka,dzikiej postaci,jęczącego i roniącego ludzkie łzy,który od razu,skoro go tylko zobaczył,przywitał się całkiem jak człowiek,dziękując Bogu,że w tak ciężkiej chwili okazał się godny dostąpić takiego pocieszenia".
Wilkołaczka prosiła o udzielenie jej ostatniej komunii,kiedy zaś ksiądz odmawiał "wilk,który na chwilę odszedł,powrócił znowu,pokazując mu maleńką książeczkę i kilka trzymanych wraz z nią konsekrowanych hostii,które ksiądz nosił,zgodnie z obyczajem kraju zawieszone pod szatami na szyi.
Po czym wilk,"aby rozwiać wszelkie wątpliwości,posługując się łapą jak ręką,ściągnął z wilczycy całą skórę z głowy aż do pępka.I natychmiast pokazała się w ten sposób jak na dłoni jej dawna postać.Widząc to,ksiądz udzielił wreszcie komunii gorliwie proszącej i pobożnie oczekującej,bardziej jednak ogarnięty strachem,niżeli przekonany,a ona natychmiast pokryła się skórą ściągniętą przez wilka,wracając do poprzedniej postaci.Jej towarzysz całą noc spędził przy ognisku,bardziej bowiem odpowiadało mu towarzystwo ludzi niż bestii.Kiedy nastał ranek,wyprowadził księdza z lasów,pokazując najdogodniejszą drogę i przyrzekał odwdzięczyć się za wyświadczoną mu łaskę,jeśli Pan odwoła go z tego wygnania,którego czasu drugą już połowę dopełniał".
Słów kilka o zamianie w wilka #2
Ten wariant opowieści został zapisany doskonale literacko,zapewne po wcześniejszej obróbce,którą autor poznał podczas pobytu w Irlandii.
W jeszcze innej wersji opowieści wilkołactwo było karą rzuconą przez św.Patryka który ponoć zmienił w wilka również Veretiusa-króla Walii.
Są to dwa przykłady wilkołaczych opowieści w bogatym folklorze Irlandii,ale nie zostaniemy tam na długo i w następnej części uchylę rąbka tajemnicy skąd wziął się mój nick,a w tym celu wybierzemy się do Bretanii,gdzie z pewnych powodów jedna kobieta rodziła dzieci bez nosów...
Jeżeli dotrwałeś aż tutaj to wielkie dzięki i proszę przypilnuj mojego ciała a ja skoczę coś zjeść.Dzięki!
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+38
0.10784506797791