Dobry wieczór dzidki, szukam książki /cyklu książek sci-fi w którym to na jakąś planetę(chyba ziemia) zostali przysłani bodajże klony/ mutanci w statku który miał jakiś unikalny napęd dobrze pamiętam określany typem "dziewięć dziewiątek po zerze " czytałem za gówniaka i mam moralniaka, że nie przeczytałem całości, za pomoc daję plusa na profil i złotą dzidę był tam bodajże jeden z bohaterów nazwany pet, bo po urodzeniu wyglądał, jakby miał zgaszonego peta na twarzy. Sorry, więcej nie pamiętam