Panie i Panowie, jako dzidowiec od zarania dziejów czyli od początku (tak jestem tak stary że pamiętam pierwsze dzidy, 3. konto). Zachęcam do lektury.
Jesli Was kiedykolwiek bolą plecy w okolicy lędzwiowo- biodrowej (tak 5cm od kosci ogonowej w lewo/prawo) lub stawu biodrowego podczas siedzenia a ustają przy aktywnosci to zbadajcie się genetycznie na HLA-B27.
Od 10 lat mialem źle zdiagnozowaną chorobę. Wszystko wskazywalo na uszkodzenie stawu lędźwiowo-biordrowego z nawrotami uszkodzeń przy obciążęniu. Nie spie od 4 miesiecy normalnie. Jak? Historia. Wkurwilem się zaplacilem za rezonans (nic nie wykazal czyli dalej nikt nic nie wie albo Behterev), poszedem do ortopedy (nic), neurologa (nic), teraz czekam na reumatologa. Reumatologa w wieku 40 lat? No tak. w międzyczasie zrobiem szereg badań krwi, moczu, kupki, żeby samemu dojsc do tego co pominąl ortopeda 10 lat temu. Co wyszlo? Jako brak zlych OB i CRP, ktore znaczylyby zapalenie jelita grubego, wszystko wskazywalo ze wyjdzie pozytywny HLA-B27. Wyrok zapadl. Kieruję tą nitkę do wszystkich których dziwnie bolą plecy. Nie wierzcie lekarzom, zaufajcie sobie, czytajcie, róbcie badania. Chlopaki w wieku 20-40 najbardziej narażeni a myslą sobie że ich plecy od siedzenia albo od dźwigania bolą. Ile się z tym żyje to kwestia organizmu. Nieuleczalne, smiertelne. Ok. 5-10% populacji choruje i nie wie skąd te bóle, raz gorsze, raz przechodzą a czasem nie można do kibla dojsć inaczej niż na czworakach. Zdrowia życzę, pamiętajcie nie wierzcie lekarzom ale wlasnemu cialu i intuicji. Zaplaccie za test 200zl i nie zalujcie jak ja teraz 10 lat jebanej diagnozy z dupy pani ortopedy, zastrzyków i leków które rozjeblay mi żolądek i inne bebechy.