Długi podcast z Damianem Dudą

15
  🇵🇱 Czołem dzidki, łapcie podcast z dobrze nam znanym medykiem pola walki, musiałem trochę poczekać, aż drwal wrzuci wszystkie 3 części podcastu, jak zwykle Damian mówi prawdę, o tym co dzieje się za naszą wschodnią granicą, mianowicie czy rosjanie się dostosowują, jak obecnie wygląda konflikt, ile zajmuje faktyczna ewakuacja rannego z linii 0, czy na Ukrainie zdarzają się przypadki dezercji, czy i Ukraińców też występuje zjawisko "Mięsnych Brygad" (tu bez zaskoczenia dla ludzi obeznanych z tematem), czego brakuje Ukrainie, oraz jak wygląda i przebiega mobilizacja, materiał "okuratny" do obejrzenia na weekendowy wieczór, pozdrawiam serdecznie i życzę wam miłego weekendu ;) 
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Ale "Źródło" naprawdę polecam przeczytać

3
Anony, co się u mnie ostatnio odjebało to ja nie. Jak co roku chciałem zjeść sobie tę słynną kanapkę drwala. Jednak, jako że nie zarabiam zbyt wiele w swojej gównopracy, a do tego, mimo 29 levelu mieszkam w gównopokoju w gównomieszkaniu z pięcioma obcymi ludźmi, jakimiś studentami itp. to na taką fanaberię musiałem zacząć oszczędzać już od września. Ostatecznie, za cenę żywienia się przez ostatnie dwa tygodnie suchymi bułkami i rezygnacji z konta premium na portalu z małpą z logo udało mi się uzbierać te 28 zł na drwala i 5 zł na colę z Biedronki do zapicia. Poszedłem do McD, a jako że akurat przyjechała wycieczka z podbazy i wszystkie miejsca siedzące były zajęte, wziąłem na wynos. Spieszyłem do swojej wynajmowanej piwnicy, tak, aby burger mi nie wystygł, na szczęście miałem blisko. Byłem już niedaleko bloku w osiedlowej uliczce, gdy zza rogu wyszedł nie kto inny, jak sam lider demokratycznej opozycji, były premier i były przewodniczący Rady Europejskiej, i pewnie wkrótce znowu premier Donald Franciszek Tusk.
Popatrzył się na mnie, na moją torbę z maka i zagaduje, czy przypadkiem nie kupiłem sobie drwala na wynos.
Ja mu zadowolony mówię, że tak panie premierze, czasami trzeba coś mieć od życia i że mi miło, że pan zauważył.
Tusk powiedział mi tylko:
>ŚMIEĆ BĘDZIE JADŁ ŚMIECIE
Mi szczęka opadła i nie wiem o co chodzi. Tusk pyta, której części jego wypowiedzi nie rozumiem, „śmieć”, czy „będzie jadł śmiecie”. No to ja mówię, że wszystko rozumiem tylko nie wiem dlaczego tak mówi. Tusk mówi, że dlatego, że tylko śmieć może jeść takie chujowe, biedackie jedzenie. Że on jako premier i prezydent Europy do dzikich krajów jeździł i jak chcieli tam w ramach pomocy humanitarnej dawać polskie burgery, jakieś drwale czy inne bigmaki to nawet murzyni tego jeść nie chcieli tylko wyrzucali, a ambasady Burkina Faso i Gambii pisały noty protestacyjne, że ich śmieciami chce Europa karmić, więc to wszystko odesłali z powrotem do Polski.
Przechodnie na ulicy już się śmieją pod nosami i patrzą na moją torbę ze stygnącym drwalem, ja już gula w gardle i staram się jakoś jeden za drugim schować ale to nic nie daje. Ale jednak pomyślałem, że nie dam sobą pomiatać nawet znanemu człowiekowi i krzyczę na Tuska, że on sam przecież w kampanii wyborczej chwalił się, że do Tuskobusa swoim ludziom jakieś fastfoody zamawiał, pizze czy burgery, sam widziałem na facebooku bo obserwuję profil Koalicji Obywatelskiej.
Tusk w śmiech i mówi że fast foody to on specjalnie najbliżej w Berlinie albo w Brukseli, w eleganckich zachodnich stolicach zamawia, i mu helikopterem dostarczają w ogrzewaczu na energię atomową, a nie polskie fastfoody gdzie dają do tego chuj wie co, mięso najgorszej jakości i czerstwe pieczywo, i że w Polsce to on jada tylko ekskluzywne potrawy i wyciąga ze skórzanej aktówki ozdobionej biało-czerwonym serduszkiem jakieś eleganckie pudełko na lunch z jakimiś złoceniami, i pokazuje mi swoje jedzenie, o którym nawet nie wiedziałem, jak to się nazywa i mówi że to jest taka jakość tego jedzenia, że jak go lawina w górach zasypie to i przez tydzień mógłby tym się spokojnie żywić.
Ja nie daję za wygraną i krzyczę, że przecież on jest liberałem i powinien docenić że ja za własne zarobione pieniądze kupuję sobie na co mam ochotę, choćby i to by było popularne, więc dlaczego on obraża mnie za mój wolny wybór. Tusk na to, że z tym swobodnym kierowaniem się upodobaniami to lewacka propaganda socjalliberałów, której on co prawda musi czasami schlebiać, żeby mieć poparcie tych komuchów od Czarzastego i Zandberga przy powoływaniu rządu, ale to się skończy jak już znowu zostanie premierem, i jakbym czytał np. „Źródło” Ayn Rand to bym wiedział, że prawdziwy liberał nie kieruje się gustami tłumu i nie je czegoś tylko dlatego, że motłoch to wpierdala, chyba że sam jest motłochem, i jakby taka Ayn Rand teraz wstała z grobu i zobaczyła mnie z drwalem to by mi w mordę przypierdoliła, co on wie najlepiej jako twórca Kongresu Liberalno-Demokratycznego.
Ja cały czerwony, nie wiem co powiedzieć, ludzie ryczą ze śmiechu a Tusk mówi mi, żebym się zachował jak zachodni Europejczyk i wypierdolił to gówniane jedzenie. No to biorę torbę z zimnym już drwalem i chcę wyrzucić do kosza na śmieci, ale Tusk mówi, że on dobrze wie, że nie mam silnej woli prawdziwego liberała i nie jestem jak Howard Roark i na pewno jak on pójdzie to ja tego drwala wyciągnę z kosza i zjem. Miałem istotnie taki zamiar, ale Tusk mi kazał oddać sobie torbę z drwalem i mówi, że sam to wypierdoli tak, że tego nie znajdę.
Zapłakany odszedłem, ale niedaleko i schowałem się za altanką śmietnikową, żeby zobaczyć, gdzie Tusk to wyrzuci, żeby gdy odejdzie odzyskać swoją własność. Ale on wyciągnął mojego drwala z torby i zaczął jeść tak łapczywe,  że aż roztopiony ser ściekał mu po brodzie. Wychyliłem się trochę zza altany i uchwyciłem jego spojrzenie, a on, patrząc się na mnie i zajadając się drwalem z uśmiechem powiedział „für Deutschland”. Potem jeszcze widziałem, jak sobie robił selfie z tym drwalem, które potem zobaczyłem na profilu KO na fb otagowane #sezonnadrwala.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.11232709884644