Polskie prawo - moja historia i przestroga

54
Polskie prawo - moja historia i przestroga
Drodzy dzidowcy.
Wiem że przynajmniej część z was jest pedalarzami więc chciałem opowiedzieć wam co się dziś wydarzyło. Jechałem sobie ścieżka rowerową w stronę widoczną tak jak na obrazku, nagle zza żywopłotu po prawej stronie wyskoczyło mi 10letnie dziecko na rowerze. Nie było szans na jakąkolwiek reakcję, uderzyłem w młodego i zajebalem fikoła aż miło upadając na ziemie i amortyzując głową upadek.  Wstałem, podbiegłem do młodego sprawdzić czy wszystko Ok, naszczęście tak, obywatel Ukrainy. Płacze że nie ma karty rowerowej, żeby policji nie wzywać,  nic go nie boli ale mówi że mama go zabije. Lekko w szoku wziąłem od niego numer do matki, dzwonię kilkukrotnie ale nie odbiera. Czekamy tak około 15minut, nagle orientuje się że ciało coraz bardziej zaczyna mnie boleć a szczególnie głowa. Chuj dzwonię pod 112. Przyjeżdża policja i karetka.
A teraz zgadnijcie jaki jest finał ? xD
-Kto dostał mandat 520zł
-Kto ma połamany rower który nadaje się na złom
-Kto ma guza na głowie i jest potłuczony tak że ledwo chodzi 
-Kto młodemu jeszcze rower naprawiał i po sugestii policji musiał dogadywać się z matką żeby nie robiła z tego większej afery i nie chciała jakiegoś odszkodowania.
Odpowiedź pewnie już znacie. Zasada prawej ręki. Co z tego że wysoki żywopłot nie pozwala na jakąkolwiek reakcję z mojej strony, co z tego że młody bez opieki rodzica i bez karty rowerowej wedle prawa bez której nie może się poruszać rowerem. Takim oto sposobem załatwiłem dzisiaj sam siebie.
Przestroga dla innych.
Uważajcie na drogach i zakładajcie kask.
Pozdrawiam i wypierdalam 
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.15376400947571