Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.

3
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Szanowne dzidki, przychodzę tu do was by spróbować w nie naukowy sposób wytłumaczyć to, jak powstała nasza Marynarka Wojenna (pomijając na razie tą z czasów I RP, o której na pewno kiedyś coś napiszę), a dokładniej jaki był ogólnie proces, założenia oraz czy w ogóle miała ona sens.
W 1918 r. gdy Polska odzyskała niepodległość, cały kraj był rozbity i podzielony po trzech zaborach, a sytuacja gospodarcza była w tragicznym punkcie. Trzeba było wszystko zszywać w jeden spójny organizm państwowy, nie zapominając przy tym o wojsku. Od samego początku nie mieliśmy jeszcze dostępu do morza, który został nam przydzielony na mocy Traktatu Wersalskiego podpisanego 28 czerwca 1919 r., ale już Polacy zaczęli coś pod jego kontem robić. Morze było bowiem wyjątkowo istotne dla Polski pod względem rozwoju gospodarczego, ale również od strony militarnej. I tak 28 listopada 1918 r. na mocy dekretu nr 155 Józef Piłsudski powołał Polską Marynarkę Wojenną, której sprawami zajął się Departament dla Spraw Morskich (późniejsze Kierownictwo Marynarki Wojennej), utworzony przy Ministerstwie Spraw Wojskowych.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Na początku do świeżej PMW zaczęli napływać oficerowie, którzy służyli w marynarkach trzech zaborczych państw. Nieśli oni ze sobą nie tylko doświadczenie, ale również poglądy na to jak ona ma wyglądać. Nim jednak przejdę do planów, często bardzo karkołomnych to skupię się na geopolityce i samej geografii.
Polska znalazła się ówcześnie miedzy dwoma państwami, które ewidentnie miały zapędy mocarstwowe. Co prawda były one mocno wyczerpane Wielką Wojną, jednak to wszystko było do czasu. Polska miała szansę się o tym przekonać już w 1919, kiedy wybuchła wojna z Bolszewicką Rosją, z której o mały włos nie wyszliśmy przegrani. Niemcy również nie byli przyjaźnie nastawieni. Tym samym od początku zdawano sobie sprawę, że w przypadku stałości wojna z jednym z tych państw będzie nieunikniona, a może nawet i z dwoma jednocześnie. Kolejną sprawą był sam Bałtyk, morze zamknięte, do którego prowadziła głównie droga przez duńskie cieśniny. Był i jest to akwen: nieprzyjemny do żeglugi, z licznymi rynnami, rzekami morskimi, niesprzyjającymi prądami, którego linia brzegowa nie jest jednakowo urozmaicona, z wieloma mieliznami, płytkimi wodami jak i głębiami, na którym można z powodzeniem się ukryć, ale i które można skutecznie zaminować (pokazały to działania podczas Wielkiej Wojny). Bałtyk był swego rodzajem dosłownie oknem na świat, które w razie konfliktu było istotne pod względem dostaw.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Kierując się tym na początku opracowywano plany, które zakładały budowę potężnej floty, która mogłaby z powodzeniem walczyć z którymś z wymienionych państw. Pierwszy plan stworzony przez w tedy jeszcze pułkownika Jerzego Świrskiego był stosunkowo nie duży bo zakładał budowę lub zakup: 1 krążownika, 3-4 niszczycieli, 2 okrętów podwodnych, 6 trałowców i 4 ścigaczy artyleryjskich. Nie było to w cale wygórowane, więc i dobrze to przyjęto. Zachęceni tym w DSM stworzyli nowy plan... trochę większy, który zakładał: 2 pancerniki, 6 krążowników, 28 niszczycieli, 45 okrętów podwodnych, 28 trałowców, 54 kutry torpedowe oraz 14 jednostek pomocniczych. Komuś ewidentnie trochę w tedy się odleciało. Spowodowane było to również nadzieją na przyznanie dużej ilości okrętów z dzielonych flot przegranych państw, z czego na skutek głównie sprzeciwu Brytyjczyków (którzy nie chcieli zbytniego wzrostu siły Polski, która była oddanym sojusznikiem Francji), przydzielono nam tylko 6 starych poniemieckich torpedowców. Nie powiodła się także wstępna umowa na odstąpienie przez brytyjską Admiralicję kilku jednostek. To wszystko brutalnie przekreśliło większe plany, tym samym pokazało Polakom, że nie ma co marzyć o byciu znaczną siłą na Bałtyku, która będzie w stanie blokować porty przeciwnika i być hegemonem. W obliczu tego, trzeba było skupić się na obronie 140 km linii wybrzeża.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Powstał w niedługim czasie przez to kolejny plan, zbliżony wielkością do pierwszego, a także istotne było podpisanie sojuszu z Francją, który był istotnym zapalnikiem do budowy portu w Gdyni, a także do kolejnych planów rozbudowy floty. Mimo ogromnych problemów finansowych, często nieprzychylnej polityki w państwie udało się opierając o ten sojusz zbudować 3 podwodne stawiacze min typu ,,Wilk" i dwa kontrtorpedowce typu ,,Wicher". Jeden i drugi typ jednostek miał sens. Kontrtorpedowce mogły działać przy ochronie sojuszniczych konwojów transportujących zaopatrzenie dla polskiej armii, które były mocno brane pod uwagę, bowiem zdawano sobie sprawę z tego, że lądem dostawy trwają dłużej i mogą być zablokowane na granicy innego państwa (doświadczenie z wojny 1919-1920 roku na przykładzie Czechów). Jeśli chodzi o podwodne stawiacze min, to one oprócz normalnego działania przeciw potencjalnym wrogim jednostkom za pomocą torped, mogły również stawiać małe zapory i pola minowe, czym można było doprowadzić do częściowego paraliżu działań przeciwnika. Przy tym wszystkim istotnym elementem, był aktywny udział sojuszniczej marynarki na co liczono, bowiem bez niej przy sile własnej nie widziano szans na dłuższą walkę. To wszystko jednak było w oparciu o potencjalną wojnę z Rosją, ponieważ przy wojnie z Niemcami te założenia nie miałyby większego sensu.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Po średnich doświadczeniach ze stroną francuską, Polska zwróciła się również w stronę innych państw, z czego tym najistotniejszym była Wielka Brytania. To w niej zamówiono 2 duże niszczyciele typu ,,Grom" (idealne do działań konwojowych i żeglugi po Bałtyku), a także miały być zbudowane kolejne jednostki tego rodzaju. Przy dalszym rozwoju i realizacji kolejnych planów postanowiono zbudować kolejne okręty podwodne, czyli te typu ,,Orzeł", które powstały w Holandii (jednostki oceaniczne bardo dobre do dłuższych działań z dala od swojego portu przez dłuższy czas), które również miały swoje uzasadnienie w działaniach w razie konfliktu z Rosją. Trzymając się dalej tej doktryny we Francji powstał Stawiacz min ,,Gryf" , którego rolą miało być zaminowanie wód przy Polskich wybrzeżu, ale i tych, w razie możliwości przy portach przeciwnika i na szlakach. W latach 30 powstało także 6 trałowców, które miały zaś mieć zadanie zlikwidowania min, które mogła postawić flota Radziecka.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Sytuacja jednak uległa zmianie, kiedy to nie Rosja, a Niemcy okazali się tymi, z którymi przyszło walczyć. Tu plany i prawie dwadzieścia lat starań nie na wiele się zdało, bowiem potrzebne dostawy i wsparcie zostało uniemożliwione przez lokalizację wroga, który stał na drodze z cieśnin duńskich do Polski. Zamykając tą bramę, polska flota była zdana na siebie, bez szansy ukrycia się, gdzie siły sojusznicze też nie zamierzały nadstawiać karku i narażać się na niepotrzebne straty. Nie pomogła by wtedy nawet większa liczebność. Jedynym wyjściem było więc wycofanie własnych sił, dając im szansę na dalsze działanie, lub obrona wybrzeża bez szansy jego utrzymania, starając się zadać przeciwnikowi jak największe straty. 
Na koniec nasuwa się jedno pytanie. Czy PMW w czasach II RP była w ogóle potrzebna, czy miała rację bytu? Odpowiedź brzmi TAK. Istotne jednak było to, z kim się walczy i jak własne siły zostaną wykorzystane. ,,Wojna z Rosją Radziecką? Jak najbardziej. Wojna z Niemcami? Też, ale rozsądnie je wykorzystując i starając się uratować chociaż część jednostek, by te mogły walczyć nie będąc bezsensownie zatopione w obronie własnego wybrzeża". Przy tym ostatnim po części ten zabieg się udał po staraniach tych co mieli o tym pojęcie. Po części, bo prawo decyzyjności mieli głównie ci, którzy nie kierowali się zdrowym rozsądkiem.
Polska Marynarka Wojenna w II RP – powstanie, plany rozbudowy floty, doktryna morska i to czy miała ona sens.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.11240577697754