Emocje v2
4 l
20
Dzidki ostatnio pisałem, że emocje dzielimy na bolesne i radosne. Że podział na pozytywne i neagtywne jest zły.
A teraz wrzucam fragment rozszerzający:
"Zobaczmy teraz, co się dzieje wtedy, gdy trwamy przy błędnyej klasyfikacji emocji, czyli wtedy, gdy dzielimy je na pozytywne i negatywne. Otóż takie myślenie prowadzi do tego, że odruchowo zaczynamy uciekać od tak zwanych "negatywnych emocji". Jesteśmy wtedy skłonni tłumić w sobie te przeżycia, które uznalismy za "negatywne". Próbujemy takie uczucia wypierać ze świadomości. Usiłujemy wmaiwać sobie, że ich nie przeżywamt. W konsekwencji zapieramy się ich sami przed sobą. nikt przecież nie chce doświadczać czegoś co uznaje za neagtywne. Natomiast jeśli wyjaśnimy sobie i innym, że wszystkie przeżycia emocjonalne są pozytywne, bo pełnią pozytywną rolę informacyjną, to unikamy takich niedobrych reakcji w obliczu naszych bolesnych emocji. Nie ma powodu, by jakieś trudne emocje (niepokój, zazdrość, złość, gniew, strach, rozczarowanie, tęsknotę) negować w sobie, by od nich uciekać albo próbować zagłuszyć. Widać więc, jak ważne dla zdrowia psychicznego i dla naszego dojrzałego funkcjonowania (dojrzały człowiek korzysta z informacji niesionych przez emocje oraz mysli ) jest dzielenie emocji na radosne i bolesne, a nie na "pozytywne" i "negatywne". TO nie jest tylko kwestia dobrego funkcjonowania w praktyce. Dla przykładu, dobrze jest czuć żal, czy emocjonalną niechęć do kogoś, kto nas krzywdzi. Jesteśmy wtedy zmotywowani do tego, by skutecznie bronić się przed krzywdzicielem - bez niepotrzebnego w tym przypadku poczucia winy i bez wycofywaniamiłości do tego człowieka, bo miłośc to nie stan emocjonalny, lecz mądra postawa.
A teraz wrzucam fragment rozszerzający:
"Zobaczmy teraz, co się dzieje wtedy, gdy trwamy przy błędnyej klasyfikacji emocji, czyli wtedy, gdy dzielimy je na pozytywne i negatywne. Otóż takie myślenie prowadzi do tego, że odruchowo zaczynamy uciekać od tak zwanych "negatywnych emocji". Jesteśmy wtedy skłonni tłumić w sobie te przeżycia, które uznalismy za "negatywne". Próbujemy takie uczucia wypierać ze świadomości. Usiłujemy wmaiwać sobie, że ich nie przeżywamt. W konsekwencji zapieramy się ich sami przed sobą. nikt przecież nie chce doświadczać czegoś co uznaje za neagtywne. Natomiast jeśli wyjaśnimy sobie i innym, że wszystkie przeżycia emocjonalne są pozytywne, bo pełnią pozytywną rolę informacyjną, to unikamy takich niedobrych reakcji w obliczu naszych bolesnych emocji. Nie ma powodu, by jakieś trudne emocje (niepokój, zazdrość, złość, gniew, strach, rozczarowanie, tęsknotę) negować w sobie, by od nich uciekać albo próbować zagłuszyć. Widać więc, jak ważne dla zdrowia psychicznego i dla naszego dojrzałego funkcjonowania (dojrzały człowiek korzysta z informacji niesionych przez emocje oraz mysli ) jest dzielenie emocji na radosne i bolesne, a nie na "pozytywne" i "negatywne". TO nie jest tylko kwestia dobrego funkcjonowania w praktyce. Dla przykładu, dobrze jest czuć żal, czy emocjonalną niechęć do kogoś, kto nas krzywdzi. Jesteśmy wtedy zmotywowani do tego, by skutecznie bronić się przed krzywdzicielem - bez niepotrzebnego w tym przypadku poczucia winy i bez wycofywaniamiłości do tego człowieka, bo miłośc to nie stan emocjonalny, lecz mądra postawa.