NAUKA NIE IDZIE W LAS (BAJKA BIAŁORUSKA)
Wiedza
3 l
10
Pewien człowiek szedł przez las, a tu niespodziewanie wyskoczył rozbójnik i schwycił go za pierś.
- Oddawaj pieniądze, jeżeli ci życie miłe.
Nie myśląc długo, rąbnął człowiek rozbójnika w ucho i ten rozciągnął się jak długi. Wtedy człowiek go skopał, a potem wyjął scyzoryk, rozciął zbójowi na plecach ubranie, zdarł mu z grzbietu pas skóry i poszedł sobie dalej.
Po wielu latach człowiek ten jechał nocą przez tę samą puszczę i zabłądził. Błąkając się po zaroślach natrafił na chatkę. Wszedł do środka i dojrzał starca obracającego wrzeciono, kobietę krzątającą się przy piecu i czterech potężnych chłopów. Wystraszył się podróżny bardzo, ale nie mógł już się cofnąć, więc rzekł ,,pochwalony” i opowiedziało swoim kłopocie.
- Zostań, człowiecze – odrzekł starzec – rozwidni się, a wtedy synowie wyprowadzą cię na drogę.
Kobieta poczęstowała podróżnego wieczerzą, a gdy się posilił, starzec, widząc niepokój gościa, odezwał się znowu:
- Niczego się nie obawiaj, bo u nas nawet włos z głowy ci nie spadnie. Przyznam szczerze, że sam byłem kiedyś rozbójnikiem, ale zarzuciłem to zajęcie dzięki pewnemu człowiekowi. Nie wiem, gdzie on teraz jest. Jeżeli umarł, niech mu będzie dane królestwo boże, jeżeli zaś żyje, to niech mu Bóg życie przedłuży. Dzięki niemu sam stałem się człowiekiem i swoich synów na ludzi wychowałem.
Zdumiony podróżny spytał:
- A cóż takiego ten człowiek wam uczynił?
Wtedy starzec zdjął koszulę, pokazał na plecach bliznę i rzekł:
- O, patrz, dzięki temu zrozumiałem swoje błędy i pomagam innym wystrzegać się błędów.
Podróżny postawił wszystko na jedna kartę:
- Czy to się stało w tym lesie, tyle a tyle lat temu?
- Tak, a skąd ty o tym wiesz?
- Wiem, bo to ja was tak rządziłem.
Rzucił się starzec ku niemu i przytulił. Żona i synowie poszli w jego ślady. Żyli odtąd ze sobą jak rodzeni bracia, wspierali się wzajemnie i jeździli do siebie w goście.
https://www.facebook.com/Dawne-Dzieje-111766950737088
- Oddawaj pieniądze, jeżeli ci życie miłe.
Nie myśląc długo, rąbnął człowiek rozbójnika w ucho i ten rozciągnął się jak długi. Wtedy człowiek go skopał, a potem wyjął scyzoryk, rozciął zbójowi na plecach ubranie, zdarł mu z grzbietu pas skóry i poszedł sobie dalej.
Po wielu latach człowiek ten jechał nocą przez tę samą puszczę i zabłądził. Błąkając się po zaroślach natrafił na chatkę. Wszedł do środka i dojrzał starca obracającego wrzeciono, kobietę krzątającą się przy piecu i czterech potężnych chłopów. Wystraszył się podróżny bardzo, ale nie mógł już się cofnąć, więc rzekł ,,pochwalony” i opowiedziało swoim kłopocie.
- Zostań, człowiecze – odrzekł starzec – rozwidni się, a wtedy synowie wyprowadzą cię na drogę.
Kobieta poczęstowała podróżnego wieczerzą, a gdy się posilił, starzec, widząc niepokój gościa, odezwał się znowu:
- Niczego się nie obawiaj, bo u nas nawet włos z głowy ci nie spadnie. Przyznam szczerze, że sam byłem kiedyś rozbójnikiem, ale zarzuciłem to zajęcie dzięki pewnemu człowiekowi. Nie wiem, gdzie on teraz jest. Jeżeli umarł, niech mu będzie dane królestwo boże, jeżeli zaś żyje, to niech mu Bóg życie przedłuży. Dzięki niemu sam stałem się człowiekiem i swoich synów na ludzi wychowałem.
Zdumiony podróżny spytał:
- A cóż takiego ten człowiek wam uczynił?
Wtedy starzec zdjął koszulę, pokazał na plecach bliznę i rzekł:
- O, patrz, dzięki temu zrozumiałem swoje błędy i pomagam innym wystrzegać się błędów.
Podróżny postawił wszystko na jedna kartę:
- Czy to się stało w tym lesie, tyle a tyle lat temu?
- Tak, a skąd ty o tym wiesz?
- Wiem, bo to ja was tak rządziłem.
Rzucił się starzec ku niemu i przytulił. Żona i synowie poszli w jego ślady. Żyli odtąd ze sobą jak rodzeni bracia, wspierali się wzajemnie i jeździli do siebie w goście.
https://www.facebook.com/Dawne-Dzieje-111766950737088