Nigdy nie łaźcie na dyskoteki

25
Bądź mno
Anoniarz, przegryw lvl 19
Ale ogólnie chyba lubiany
Zakumpluj się z jednym banankiem z swojej szkoły
Gość ogólnie spoko, ale styl bycia zupełnie inny niż twój
Zupełnie 2 różne światy
Nazwijmy go dla przykładu Chris
Chris był nieco ciekawy twojego świata
Chciał pograć w jakieś planszówki
Ty jako rasowy geek byłeś obeznany w tym temacie i chodziłeś do lokalu z planszówkami, który był jedyną fajną rzeczą w twoim patomieście
Niestety był, bo Covid chuj zebrał swe żniwo i lokal bankrutuje lub już z bankrutował
No, ale wracając
Była inicjatywa nazwana nocnym graniem, podczas której od zmierzchu do świtu mogłeś pograć sobie w wszystkie planszówki jakie były za 25 zł
Wpadnij na pomysł zaproszenia Chrisa
Sam niedawno mówił, że pograłby w grę o nazwie "Talizman i miecz"
No to mówię spoko, wbijaj o 18, możemy sobie pograć
Wbił o 19, w lokalu wyjątkowo fajna atmosfera, wszyscy bawią się zajebiście dobrze
Zaczynamy grać i gramy tak z godzinkę
Po tej godzince granie zaczęło się lekko nudzić
Ta gra potrafi zmulić po jakimś czasie
Pytam czy chcą zagrać coś w innego, gier bez liku, a są produkcje naprawdę ciekawe i potrafią wciągnąć
Chris mówi, że możemy, ale wyjdźmy na dwór się przejść, może się czegoś napić, aby weselej było
Zgodziłem się i wzięliśmy z sobą jeszcze jednego ziomka, który nie ma większego znaczeniu w tej historii
Klapneliśmy na ławeczce, ojebaliśmy jakiś alkohol w niewielkiej ilości
Zaraz przyszedł kumpel Chrisa i ogólnie ta akcja trwała godzinkę
Kumpel ten zaproponował wyjście do zajebistego baru na piwo i szczerze mówiąc byłem w tym mieście nowociotą, więc nawet byłem ciekaw okolicznych pubów, lecz nie chciałem się zbytnio najebać aby nie wrócić najebanym, a także nie chciałem marnować czasu, który wykupiłem na granie w planszówki
"No dawaj anon, zajebiście będzie, godzinka i wracamy"
Ten mój ziomek, którego wzięliśmy z planszówek chciał iść, więc ja także już dałem za wygraną
I powiem wam, że nie żałowałem ani przez sekundę (no dobra, w przyszłości odczułem skutki pójścia do tego baru, ale to był raczej efekt motyla, który jest materiałem na inną opowieść)
Sam bar umieszczony był w piwnicy, więc od razu poczułem się jak w domu. Me uszy były muskane przez najznamitniejsze kawałki lat 60'-90', a wystrój budził klimat egzotyki jednak takiej, na którą mógłby się zdobyć handlarz zielskiem za czasów PRLu.
Było zajebiście.
Ogólnie pełna kulturka, przy barze czekając po piwo pogadałem z starszym panem (ale nie w stylu pijanego wujka tylko człowieka z klasą z nutką rockmana), barmanka była bardzo miła i przeprosiła mnie po sprawdzeniu dowodu i nie było żadnych piszczących karyn w barze
Znaczy były karyny, ale nie piszczały tylko przysiadły się do stolika, bo jedna mnie znała
Karyńsko, które pyta "jaka parówa wariacie" na stacji benzynowej i puszcza się, ale tylko na lewo, bo na prawo już za dużo, więc takim kurwiszczem strasznym nie była
Chodziła ze mną do klasy w techbazie, ale tylko na chwilę, przechodziła z szkoły do szkoły, aby drogą eliminacji znaleźć tą o najniższym poziomie trudności XD
Mimo wszystko jest wesoło, gadamy pijemy, chociaż wtedy jeszcze nie wiedziałem, że znajomość z nią wywoła ten efekt motyla, przez który w przyszłości stanę się lekkim chujem dla ludzi oraz jeszcze większym kobiet, jednak to temat na inną historię, którą a nuż kiedyś opowiem
W tym momencie byłem naprawdę zadowolonym anonkiem, promile lekko kołysały i pomyślałem, że noc jeszcze młoda, planszówki trochę poczekają, zwykle i tak po paru godzinach grania człowiek zaczyna mieć ich dość.
Gdy karyny poszły (chyba Chris na to czekał) poszła propozycja spotkania się z kolejnym ziomeczkiem w okolicznym klubie.
Przypomnę tylko, że mieszkam w patomieście i miałem już wyrobioną opinie na takie przybytki i ludzi się w nich znajdujących, no ale do wyjścia do baru też byłem sceptyczny, a że była PROMOCJA połowa ceny za bilet to poddałem się namowom
Kurwa, jedna z gorszych decyzji
Ziomeczek z planszówek odpuścił wypad, bo krucho u niego z kasą, ale
0.042154788970947