Obejrzałem końcowe przemówienia w sprawie Grzegorza Florydy.

33
I powiem wam, że sądy w USA są pojebane, że pozwalają na coś takiego. Prawnik strony oskarżającej, będąc na żywo na wszystich stacjach głównego nurtu, olał wszystkie dowody jakie zostały przedstawione podczas procesu i po prostu kłamał i grał emocjami, zarówno widzów jak i ławy przysięgłych. Powiedział np. że Grzegorz krzyczał: "mamusiu" (Mommy) w odniesieniu do swojej matki, a tak naprawdę tak nazywał swoją dziewczynę z którą ćpał i dokładnie tak miał ją zapisaną w kontaktach w swoim telefonie. Zaprzeczał biegłemu sądowemu, KTÓREGO SAM WEZWAŁ, że to co zrobił Derek Chauvin było niezgodne z procedurami policyjnymi i że Grzegorz zaczął krzyczeć: "I can't breath" dopiero po tym jak Derek Chauvin przycisnął go do ziemi, mimo iż podczas rozprawy zostało puszczone wideo z kamery policyjnej jak świenty mudżyn krzyczy to wielokrotnie będąc jeszcze w radiowozie, i wiele innych. Pojebane, że na koniec taki kutas może sobie po prostu kłamać, mając świadomość, że ogląda go od chuja ludzi i zwierząt gotowych do rozpierdolenia miast z byle powodu. Chociaż, pewnie nawet gdyby go zkazali to małpy i tak rozniosłyby miasto bo są bezkarne i leży to w ich naturze.
Jak by się komuś chciało (a wątpie) to tu macie całą rozprawę końcową:
https://www.youtube.com/watch?v=rRKM2MmS8Vc
przemówienie końcowe o którym mówię zaczyna się w 31:30.
Dziękuję za uwagę i dobranoc.
0.043604135513306