Patroszenie

19
Ofiarę przywiązywano za ręce do urządzenia które miało za zadanie podnieść go do góry. Gdy kat pociągnął wolny koniec liny, ręce torturowanego zaczynały wyginać się w stronę pleców. Czynił to powoli, co potęgowało ból. Po pewnym czasie, coraz mocniejszego podciągania, kości wyskakiwały ze stawów, czasem nawet pękały i zostawały zerwane ścięgna. Wtedy ręce ofiary znajdowały się równolegle do głowy
Następnie gdy ofiara wisiała już w powietrzu, kat chwytał za ostre narzędzie i rozcinał wzdłuż skore brzucha, tak aby wszystkie wnętrzności "wypadły" z ofiary i kołysały się w powietrzu razem z nim. Nieszczęśnik mógł jedynie patrzeć na swoje zwisające flaki, czekając na powolną śmierć która zwykle, następowała po paru godzinach. Gdy ofiara traciła przytomność, medyk szybko podawał mu lekarstwa trzeźwiące co utrudniało utratę przytomności.
Często zdarzało się że ofiarę wieszano na podwórku. Ofiarę zostawiano że zwisającymi wnętrznościami, zlatywały się głodne psy i wyciągały z niego wszystkie flaki, rozszarpywały i zjadały.
Patroszenie
0.042165040969849