Coś się kończy, coś się zaczyna

37
Właśnie skończyłem czytać sagę wiedźmińską. Nigdy wcześniej nie grałem w gry ani nie znałem historii Geralta. Zajęło mi to 4 miesiące. Przeczytałem ostatnią stronę Pani Jeziora i jest mi cholernie przykro. SPOILER
Że głupie widły od gnoju przebiły Gerwanta, a Ciri się teleportowała (?) do Anglii z naszych czasów, wtf. O chuj chodziło z tym jednorożcem i łódką. Lipa straszna, że Regis, Cahir, Angouleme i Milva zostali potraktowanie po macoszemu. Miałem wrażenie, że wszyscy zginęli albo na tej samej stronie w książce albo strona po stronie. Interesujące były fragmenty np. o sytuacji politycznej, wkurzające były dialogi z na siłę archaizmami i mową potoczną. I ma się wrażenie, że książkę pisał stary zbok (opisy kobiet, zawsze chętne do dupczenia, szczegóły na temat dekoltu i rajstopek Ciri etc.)
Fajne momenty np. list Yennefer albo Pół wieku poezji Jaskra
Miał być happy end, a tu... eh
Resztę doczytałem na wiedźmin wiki
Niedosyt, szok, przygnębienie. Sapek coś ty zrobił
Coś się kończy, coś się zaczyna
0.050226926803589