Życie nędznej istoty

13
Od kilku dni moje życia to jawna stagnacja. Czuję się jakby czas się zatrzymał, a moje ciało nadal gniło. Nie wiem co już kurwa ze sobą zrobić. Myślałem by zrobić powieść wizualną, wszak zarys fabuły mam, bohaterów też. No ale kurna ta typowa niepewność siedząca w głowie i tysiąc pytań "A co jeśli...". "...nikt nie zobaczy tego?", "...ludzie mnie wyśmieją, że lubię wymyślać historię o nieczystych bohaterach, nie postępujących według jebanych schematów?", "...projekt mnie pochłonie zbyt mocno i bliskie mi osoby odejdą, lub kontakt z nimi osłabnie?".
To coś zwane życiem jest kurewsko do dupy.
Chciałbym powiedzieć "chcę umrzeć", ale te słowa na tyle już zapuściły korzenie w moim jebanym mózgu, że można to uznawać za: "Jestem zmęczony szefie, chcę odpocząć. Śmierci się boje. Ale tamte słowa powtarzam ciągle jak mantra, bo już weszło mi w nawyk."
Życie nędznej istoty
0.039711952209473