Kontynuacja
Humor
2 l
47
Jakoś ponad miesiąc temu pisałam, że mój pies złamał łapę innemu psu. Nie będę teraz streszczać, jak ktoś ma ochotę to sobie zerknie o co chodzi. Ogólnie miałam nie pisać o tym, ale po dzisiejszej akcji jednak się zdecydowałam.
Otóż oprócz przykrych słów za każdym razem, kiedy spotykałam owa sąsiadkę nic złego się nie działo. Właściwie to na następny dzień poszłam do weta, sprawdzic czy wszystko git, czy szczepienia aktualne itp, dodatkowo psa zbadałam, jest podkładka. Z resztą sama pani weterynarz mi powiedziała że nie mam się czym martwić bo golden w żaden sposób nie zalicza się do ras agresywnych i żaden sąd, żadna policja nawet się za to nie zabierze. I żadnego mandatu, wezwania nie dostałam. Pani sąsiadka za to co mnie z psem widziała to krzyczała "idzie morderca!". Ale do meritum. Generalnie jej pies już śmiga, wszystko z nim git bo dalej szczeka i podbiega do większych od siebie. Pani chyba nie zna pojęcia smycz. Nvm. Byłam dziś na placu zabaw (!!!) Z synem. Coś jej się odkleiło, i zaczęła się od barierek drzeć "czy morderca już uśpiony". Olewalam, nie odpowiadałam. W pewnym momencie wtargnęła wręcz na placyk i złapała mojego syna przy nadgarstku za rękę, i trzymając go tak zaczęła prawie krzycząc mówić "czy ty wiesz że ten potwór cię w końcu pożre?!". Zabrałam jej rękę, syna na ręce bo już płakał, i mówię jej żeby się spodziewała wezwania na komendę. Kilka innych matek z resztą też się wstawiło. No i chuj. Zadzwoniłam na policję. Że chce zgłosić nękanie, bo tak to wygląda. "Musi mieć pani dowody, smsy, wiadomości, nagrania"...
Od dziś nagrywam. Jak wpadnie coś dobrego to wam wyśle:)
Otóż oprócz przykrych słów za każdym razem, kiedy spotykałam owa sąsiadkę nic złego się nie działo. Właściwie to na następny dzień poszłam do weta, sprawdzic czy wszystko git, czy szczepienia aktualne itp, dodatkowo psa zbadałam, jest podkładka. Z resztą sama pani weterynarz mi powiedziała że nie mam się czym martwić bo golden w żaden sposób nie zalicza się do ras agresywnych i żaden sąd, żadna policja nawet się za to nie zabierze. I żadnego mandatu, wezwania nie dostałam. Pani sąsiadka za to co mnie z psem widziała to krzyczała "idzie morderca!". Ale do meritum. Generalnie jej pies już śmiga, wszystko z nim git bo dalej szczeka i podbiega do większych od siebie. Pani chyba nie zna pojęcia smycz. Nvm. Byłam dziś na placu zabaw (!!!) Z synem. Coś jej się odkleiło, i zaczęła się od barierek drzeć "czy morderca już uśpiony". Olewalam, nie odpowiadałam. W pewnym momencie wtargnęła wręcz na placyk i złapała mojego syna przy nadgarstku za rękę, i trzymając go tak zaczęła prawie krzycząc mówić "czy ty wiesz że ten potwór cię w końcu pożre?!". Zabrałam jej rękę, syna na ręce bo już płakał, i mówię jej żeby się spodziewała wezwania na komendę. Kilka innych matek z resztą też się wstawiło. No i chuj. Zadzwoniłam na policję. Że chce zgłosić nękanie, bo tak to wygląda. "Musi mieć pani dowody, smsy, wiadomości, nagrania"...
Od dziś nagrywam. Jak wpadnie coś dobrego to wam wyśle:)