CPN cz.1
Siema Dzidki.
Zainspirowany historią pracownika stacji którą wrzucił @Davidooss chciałbym opowiedzieć wam moją przygodą ze stacją paliw.
Wszystkie sytuacje które przedstawie miały miejsce w przeciągu 2 lat gdy pracowałem na CPN'ie coś około 2010 r. więc w sumie w chuj dawno ale z tego co widzę nie wiele się zmieniło a może i nic.
1. Targety
Tu nie będę sie rozwodził na ten temat bo historia przytaczana przez Davidooss'a to totalnie jebana złota prawda. Co chwila jakaś pojebana promocja to na grześka to na cole to na kurwa loda z zamrażaki. Ilości narzucane w targetach to jakiś kosmos więc wiadomo że kurwa nikt nie będzie wydawał swoich pieniędzy wiec co kilku klientów którzy robili "małe" zakupki to po cichaczu dobijało sie promocyjne rzeczy żeby nadrobić w targecie. Jeśli był to grzesiek czy inne gum to izi w chuj bo jak ktoś płacił z 20 zł to nawet nie zauważał że rachunek wiekszy o te 1.5zl czy coś takiego. Gorzej było jak było coś droższego typu hot-dog czy cola, wtedy było trzeba sie nagimnastykować ale jak sie dobrze zagadało klienta to i chłop kilku dodatkowych złotówek nie zauważał. No ogólnie pojebana sytuacja ale to na końcu wywodu.
2. Sprzątanie i dbanie o stacje
Wiadomka kibelki co godzinke sprawdzać czy papier jest i mydło w dozowniku no i jak pada to przetrzeć podłoge. Gorzej było w okresie zimowym kiedy chołota wnosiła błoto zmieszane z solą , syf robił sie w 5 min. a wiadomo na zmianie max 3 osoby , 2 kasjerów i ktoś na podjeździe nalewający paliwo czy gaz ale i ten trzeci nie zawsze był w pracy a jak był to tylko na ranki, ja pracowałem na nocki więc musieliśmy sobie radzić we dwoje. Typowa nocka to wycieranie kurzu i jakiś renament danej grupy towarowej czyt. fajki,piwa,słodycze itd itd. Raz kierownik wymyślił sobie mysie wszystkich okien na obszklonej stacji w nocy XD Chłop ewidentnie upadł na łeb , odjebaliśmy taką fuszere szmatami ujebanymi od podłogi że rano jak przyszedł to złapał się za głowe. Zapytacie czemu od podłogi bo gość był taką sknerą że żałował każdego grosza i na stacji mieliśmy jedną porządną szmate. Ale o jego pojebanej oszczędności bedzie potem.
3.Renament
Pomimo że wspomniałem o nim wyżej to on zasługuje na oddzielną historie. Co noc jak wspomniałem renamencik wiec liczonko ile czego zajebali. Co do towaru brakującego na sali sprzedażowej nigdy sie nie dojebał ale każdy brak zza lady musieliśmy uzupełniać ze swojej kieszeni. Jako jeden z nielicznych a bylo nas dwoje na ekipe 10osób nie paliliśmy ale za braki w fajeczkach jak i alkoholu i "hot-doga" bo tak nazywaliśmy wszystko na ciepło starty były dzielone na 10 i każdy płacił na koniec miesiąca ze swoich i chuj kierownika obchodziło ile to będzie czy 200zł na osobe czy 300 to ma być zapłacone albo wypierdalać. Oczywiście jakieś błędy z kasetek też uzupełniane jeśli wynosiły powyżej 5zł ( do pewnego czasu ale to w dalszej części). Ogólnie ludzie kradli a płacili wszyscy. Nauczony strategią kierownika mówie sobie tak: czyli jeśli opierdole hod doszka za jakies 3zł to tak naprawde zapłace za niego na koniec miesiąca 30groszy bo i tak podzieli sie na 10 osób. No i finalnie już wszyscy tak robili XD plus do tego jakaś cola czy snickers ale to już nas chuj obchodziło.
3.Klienci
To jest kurwa kosmos. W pracy w handlu najgorsza jest praca z klientem. Ludzie potrafią być kurwami ale to chyba wszyscy wiemy. Wchodzi typ i już od progu drze morde "podejdzie tam ktoś mi zatankować" chuj że kolejka ,4 hod doszki do zrobienia 2 zapiekanki i 4 kubeczki pierożków ( po tych pierożkach niektórzy mogą sie domyśleć co to była za stacja). On ma mieć nalane i chuj bo " odjade i stracicie klienta" jakby wogóle mnie to obchodziło XD Wiadomo jak już mu ktoś naleje to wchodzi do środka i z metra dosłownie rzuca we mnie stówą z tekstem "tam z trójki skasuj" ale do tego nawet nie było trudo sie przyzwyczaić. Najgorsi byli ci co lali do fulla ofc faktura hod doszek ,malboraski w "miętkim" (gość z kartuz) i wszystko rzucone:...cdn
Zainspirowany historią pracownika stacji którą wrzucił @Davidooss chciałbym opowiedzieć wam moją przygodą ze stacją paliw.
Wszystkie sytuacje które przedstawie miały miejsce w przeciągu 2 lat gdy pracowałem na CPN'ie coś około 2010 r. więc w sumie w chuj dawno ale z tego co widzę nie wiele się zmieniło a może i nic.
1. Targety
Tu nie będę sie rozwodził na ten temat bo historia przytaczana przez Davidooss'a to totalnie jebana złota prawda. Co chwila jakaś pojebana promocja to na grześka to na cole to na kurwa loda z zamrażaki. Ilości narzucane w targetach to jakiś kosmos więc wiadomo że kurwa nikt nie będzie wydawał swoich pieniędzy wiec co kilku klientów którzy robili "małe" zakupki to po cichaczu dobijało sie promocyjne rzeczy żeby nadrobić w targecie. Jeśli był to grzesiek czy inne gum to izi w chuj bo jak ktoś płacił z 20 zł to nawet nie zauważał że rachunek wiekszy o te 1.5zl czy coś takiego. Gorzej było jak było coś droższego typu hot-dog czy cola, wtedy było trzeba sie nagimnastykować ale jak sie dobrze zagadało klienta to i chłop kilku dodatkowych złotówek nie zauważał. No ogólnie pojebana sytuacja ale to na końcu wywodu.
2. Sprzątanie i dbanie o stacje
Wiadomka kibelki co godzinke sprawdzać czy papier jest i mydło w dozowniku no i jak pada to przetrzeć podłoge. Gorzej było w okresie zimowym kiedy chołota wnosiła błoto zmieszane z solą , syf robił sie w 5 min. a wiadomo na zmianie max 3 osoby , 2 kasjerów i ktoś na podjeździe nalewający paliwo czy gaz ale i ten trzeci nie zawsze był w pracy a jak był to tylko na ranki, ja pracowałem na nocki więc musieliśmy sobie radzić we dwoje. Typowa nocka to wycieranie kurzu i jakiś renament danej grupy towarowej czyt. fajki,piwa,słodycze itd itd. Raz kierownik wymyślił sobie mysie wszystkich okien na obszklonej stacji w nocy XD Chłop ewidentnie upadł na łeb , odjebaliśmy taką fuszere szmatami ujebanymi od podłogi że rano jak przyszedł to złapał się za głowe. Zapytacie czemu od podłogi bo gość był taką sknerą że żałował każdego grosza i na stacji mieliśmy jedną porządną szmate. Ale o jego pojebanej oszczędności bedzie potem.
3.Renament
Pomimo że wspomniałem o nim wyżej to on zasługuje na oddzielną historie. Co noc jak wspomniałem renamencik wiec liczonko ile czego zajebali. Co do towaru brakującego na sali sprzedażowej nigdy sie nie dojebał ale każdy brak zza lady musieliśmy uzupełniać ze swojej kieszeni. Jako jeden z nielicznych a bylo nas dwoje na ekipe 10osób nie paliliśmy ale za braki w fajeczkach jak i alkoholu i "hot-doga" bo tak nazywaliśmy wszystko na ciepło starty były dzielone na 10 i każdy płacił na koniec miesiąca ze swoich i chuj kierownika obchodziło ile to będzie czy 200zł na osobe czy 300 to ma być zapłacone albo wypierdalać. Oczywiście jakieś błędy z kasetek też uzupełniane jeśli wynosiły powyżej 5zł ( do pewnego czasu ale to w dalszej części). Ogólnie ludzie kradli a płacili wszyscy. Nauczony strategią kierownika mówie sobie tak: czyli jeśli opierdole hod doszka za jakies 3zł to tak naprawde zapłace za niego na koniec miesiąca 30groszy bo i tak podzieli sie na 10 osób. No i finalnie już wszyscy tak robili XD plus do tego jakaś cola czy snickers ale to już nas chuj obchodziło.
3.Klienci
To jest kurwa kosmos. W pracy w handlu najgorsza jest praca z klientem. Ludzie potrafią być kurwami ale to chyba wszyscy wiemy. Wchodzi typ i już od progu drze morde "podejdzie tam ktoś mi zatankować" chuj że kolejka ,4 hod doszki do zrobienia 2 zapiekanki i 4 kubeczki pierożków ( po tych pierożkach niektórzy mogą sie domyśleć co to była za stacja). On ma mieć nalane i chuj bo " odjade i stracicie klienta" jakby wogóle mnie to obchodziło XD Wiadomo jak już mu ktoś naleje to wchodzi do środka i z metra dosłownie rzuca we mnie stówą z tekstem "tam z trójki skasuj" ale do tego nawet nie było trudo sie przyzwyczaić. Najgorsi byli ci co lali do fulla ofc faktura hod doszek ,malboraski w "miętkim" (gość z kartuz) i wszystko rzucone:...cdn