Zmora

9
Tamtej nocy byłem w domu całkiem sam. Coś wyrwało mnie ze snu. Otworzyłem oczy i rozejrzałem się po pokoju. Było cicho i nie zobaczyłem niczego dziwnego, więc ułożyłem się wygodnie na boku i spróbowałem ponownie usnąć. Zaczołem słyszeć lekki szum. Nagle poczułem czyjąś obecność. Chciałem otworzyć oczy ale nie mogłem. Dalej leżałem na boku i chciałem wstać lecz moje ciało było bezwładne. Czułem, że ktoś stoi obok mojego łózka. Przestraszyłem się nie na żarty. Chciałem krzyknąć, powiedzieć cokolwiek ale nie mogłem. Postać nachyliła się nademną. Nie słyszałem jej oddechu, ani ruchów. Nie czułem jej zapachu ale wiedziałęm, że ona tam jest i patrzy się na mnie. Nie umiem tego wytłumaczyć ale wyczułem ją samym sobą. Poczułem dotknięcie na moich włosach. Po sekundzie, która wydawałą się wiecznością coś szturchnęło mnie w żebra. Gdybym tylko mógł, zerwał bym się na równe nogi. Postać położyła mi dłoń na ramieniu. Nagle to coś zaczeło się na mnie kłaść. Najpierw tułów na moim ramieniu, potem nogi na moich nogach. Głowę od mojej musiały dzieliśmilimetry. Postać prawie nic nie ważyła. Wyczułem, że jest drobniejsza odemnie. Poczułem narastającą panikę. Wtedy zobaczyłem w myślach zarys twarzy ze świecącymi oczami na tle żółtego rąbu. Krzyczałem w myślach żeby mnie zostawiła. Całą siła woli przeturlałem się na drugi bok, zerwałem z łóżka na równe nogi gotowy do walki ale byłem w ciemnym pokoju całkiem sam.
Sen na jawie - Zmora
https://youtu.be/ezl4NHEdhak
0.04124903678894