Panowie dacie radę
2 l
51
NNN
Cześć!
Piszę to dla osób, które wytrzymują lub planują uczestnictwo w NNN lub ogólnie rzecz biorąc abstynencji od robót ręcznych. Jako abstynent któremu studnie za niedługo dwa lata mogę wam powiedzieć jedno. Warto. Dlaczego? Bo nie jesteśmy zwierzętami (które są zazwyczaj lepsze od nas) i jako ludzie mamy wolną wolę zamiast gołego instynku. A ona daje nam prawdziwą wolność. Nawet w czasie nałogu miałem dziewczyny i seks ale nie umiałem tego przerwać. Nawet większym problemem jest pornografia z którą do niedawna jeszcze miałem problem. Choć pierwsze tygodnie są okropnie męczące to z każdym kolejnym jest łatwiej bo wiecie, że nie chcecie tego stracić. Taka moja rada jeśli chcecie sobie z tym pomóc odpuście picie w samotności bo to otumania. Jeśli wierzycie to spowiedź też daję to "coś" czego nie chcecie tracić. Potraktujcie to jako wyzwanie dla samych siebie. Obecnie mam narzeczoną, żyjemy bez seksu i serio choć juz wszystkiego z byłą spróbowałem to naprawdę są ważniejsze i ciekawsze rzeczy - choćby wasze mniemanie o sobie.
Piszę to chaotycznie bo jak na mnie środek nocy ale chcę wam tylko powiedzieć, że dacie radę Dzidki. Ajak nie to się nie poddawajcie i walczcie o WOLNOŚĆ i was samych. Pozdrawiam.
Cześć!
Piszę to dla osób, które wytrzymują lub planują uczestnictwo w NNN lub ogólnie rzecz biorąc abstynencji od robót ręcznych. Jako abstynent któremu studnie za niedługo dwa lata mogę wam powiedzieć jedno. Warto. Dlaczego? Bo nie jesteśmy zwierzętami (które są zazwyczaj lepsze od nas) i jako ludzie mamy wolną wolę zamiast gołego instynku. A ona daje nam prawdziwą wolność. Nawet w czasie nałogu miałem dziewczyny i seks ale nie umiałem tego przerwać. Nawet większym problemem jest pornografia z którą do niedawna jeszcze miałem problem. Choć pierwsze tygodnie są okropnie męczące to z każdym kolejnym jest łatwiej bo wiecie, że nie chcecie tego stracić. Taka moja rada jeśli chcecie sobie z tym pomóc odpuście picie w samotności bo to otumania. Jeśli wierzycie to spowiedź też daję to "coś" czego nie chcecie tracić. Potraktujcie to jako wyzwanie dla samych siebie. Obecnie mam narzeczoną, żyjemy bez seksu i serio choć juz wszystkiego z byłą spróbowałem to naprawdę są ważniejsze i ciekawsze rzeczy - choćby wasze mniemanie o sobie.
Piszę to chaotycznie bo jak na mnie środek nocy ale chcę wam tylko powiedzieć, że dacie radę Dzidki. Ajak nie to się nie poddawajcie i walczcie o WOLNOŚĆ i was samych. Pozdrawiam.