Pomaganie i brak wiary w drugie człowieka

29
Siema dzidki chciałbym wam coś opowiedzieć.Hstoria wygląda tak mieszkam w małej wiosce.Obok mojego domu mieszka chora sąsiadka z dwoma dorosłymi synami których nazwać ostatni łajzami i kutasami to jak nic nie powiedzieć.Sąsiadka nie ma w domu ogrzewania a sam budynek się wali.Stan jej zdrowia wczoraj wieczorem się pogorszył więc postanowiliśmy pomóc zabierając ją do nas żeby nie zamarzła i mogła zjeść coś normalnego.Jej syn wychodził sobie rano i wracał wieczorem nawalony zostawiając osobę niepełnosprawną samą sobie a drugi w ogóle się nią nie przejmuje(też pijak) tak jak jej siostra.Pewnie lepiej by było zgłosić to na policje i tyle ale jako że moja mama zna się z nią od urodzenia postanowiła ją zabrać.W poniedziałek Sołtys ma to zgłosić do opieki.Dziś zadzwoniliśmy po pogotowie bo zaczęła się coraz gorzej czuć.Przyjechała karetka i od ratownika dowiedziedzieliśmy się tylko po co ją zabraliśmy a mama skoro ją wzięła niech się opiekuje i tak zostawili ją u nas dalej a nie wiadomo co się wydarzy przez noc.Nawet nie wiem po co to piszę ale z racji że nie mam znajomych chciałem się z kimś tym podzielić jak można być tak nieczułym na krzywde własnej mamy i siostry.Nie mieści mi sie to w głowie a teraz wypierdalam.
0.040040016174316