Kawał na dziś #6

2
Rolnik miał problemy z erekcją.
Żona wqrwiona, dzieci smutne, ogólnie w chałupie lipa. 
Chłop się zebrał w sobie, wsiadł rano do pks i autosanem do miasta pojechał szukać pomocy.
Jedzie tym autobusem smutny, nagle dosiada się typ jakiś. Od słowa do słowa opowiedział kolesiowi o swoim problemie. 
Facet na to mówi:
- mam dla Pana rozwiązanie,
I wyjmuje z walizki małego skrzata.
Rolnik się zdziwił, a koleś mówi, żeby wziął go do domu. Jak tylko da skrzatu jakąś robotę to kuśka bedzie twarda jak nigdy.
Rolnik wrócił do chałupy z tym skrzatem i od niechcenia rzucił "posprzątaj podwórko". Skrzat na to "ok". Jak tylko wziął grabie to kuśka chłopa prawie mu portki podarła. Chwyta żonę i hyc do sypialni. Ale nagle skrzat wraca i mówi "skończyłem" no i kuśka w dół.
No to rolnik myśli ... "Dobra zbuduj garaż obok stodoły. Skrzat "ok". I kuśka znowu mu działa. Już rozebrał żonę, prawie wkłada, a tu skrzat wpada... "Skończyłem" no i znowu w dół. Na to żona się zerwała podbiega do skrzata i mu szepcze coś na ucho... Skrzat mówi "ok" i wybiega.... 
Po trzech dniach ostrego walenia, chłop zapala rozluźniony extra mocnego i pyta się żony "coś ty mu dała do roboty, ja dalej twardy jestem".
A ona mówi że "chodź pokażę ci".
Idą nad rzekę, a tam skrzat na kamieniu siedzi, wokół pełno piany i mydlin.
Nagle wyciąga z wody kalesony rolnika, patrzy pod słońce i mówi:
DALEJ ŻÓŁTE NA DUPIE!
0.043721199035645