Widok na Jezioro Tarnobrzeskie, 15.04.23 r. godz. 19:27
1 r
32
Sobota.
Dziś w pracy do 16:00, tylko jutro wolne. Ale te niedogodności odpłacam sobie mieszkając tu, w Tarnobrzegu, na zadupiu Polski.
Latam sobie wieczorkiem moim autkiem nad jezioro, tam doznaję ukojenia ran naniesionych na duszę przez siebie samego - niezdolnego, wszak zmuszonego do życia w społeczeństwie, ale dzisiaj nie o tym.
Siedzę na drewnianych schodkach na samym końcu plaży, podziwiam wspaniały zachód słońca.
Jest połowa kwietnia, więc w pobliżu nie ma prawie nikogo. W zaroślach ganiają jakieś ptaszyny, inne z kolei baraszkują gdzieś w oddali. W wodzie co chwila wesoło pluska ryba, po drugiej stronie jeziora mrugają światła kominu zakładów Siarkopol.
Wszystko to na tle rozognionego zachodem słońca nieba, które to majestatycznie odbija się w lustrze wody.
W tej chwili JESTEM SZCZĘŚLIWY. Zero zobowiązań, zero potrzeb, od nikogo nie jestem zależny, wrócę do domu jak mi się zachce. Tam czeka tylko kot, ale jednak ucieszy się gdy wrócę.
Dziś w pracy do 16:00, tylko jutro wolne. Ale te niedogodności odpłacam sobie mieszkając tu, w Tarnobrzegu, na zadupiu Polski.
Latam sobie wieczorkiem moim autkiem nad jezioro, tam doznaję ukojenia ran naniesionych na duszę przez siebie samego - niezdolnego, wszak zmuszonego do życia w społeczeństwie, ale dzisiaj nie o tym.
Siedzę na drewnianych schodkach na samym końcu plaży, podziwiam wspaniały zachód słońca.
Jest połowa kwietnia, więc w pobliżu nie ma prawie nikogo. W zaroślach ganiają jakieś ptaszyny, inne z kolei baraszkują gdzieś w oddali. W wodzie co chwila wesoło pluska ryba, po drugiej stronie jeziora mrugają światła kominu zakładów Siarkopol.
Wszystko to na tle rozognionego zachodem słońca nieba, które to majestatycznie odbija się w lustrze wody.
W tej chwili JESTEM SZCZĘŚLIWY. Zero zobowiązań, zero potrzeb, od nikogo nie jestem zależny, wrócę do domu jak mi się zachce. Tam czeka tylko kot, ale jednak ucieszy się gdy wrócę.