Dramat kobiety z Bydgoszczy

37
Mam dziwne pytanie, ale kto pyta, ten podobno nie błądzi. Kilkanaście dni temu poznałam chłopaka, który wydaje się całkiem miły. Widzieliśmy się od tego czasu kilka razy i można powiedzieć, że w weekend byliśmy na pierwszej prawdziwej randce. W sumie to podoba mi się coraz bardziej, ale do niczego jeszcze nie doszło. Zastanawiam się, czy w ogóle powinno. Nie chcę wyjść na głupią, ale dla mnie budowa faceta ma znaczenie. Mówię też o miejscu intymnym.

Chłopak jest wysoki i zgrabny, ma normalne dłonie (palce średniej długości), ale przy tym bardzo malutkie stopy. Takie stópki bardziej. Skoro ja noszę 40, to on maksymalnie 39. Jak jakieś dziecko. Nie chciałam zwracać na to uwagi, ale jak tak siedzieliśmy obok siebie i patrzyłam pod nogi, to moje wystawały sporo, a jego prawie nie było widać. Niezbyt to dla mnie męskie i wiadomo, z czym to się może wiązać.

Nie lubię takich teorii, ale akurat ta się zawsze u mnie sprawdzała. Według mnie im większa stopa u faceta, tym faktycznie ma większe przyrodzenie. Co prawda widywałam się do tej pory z takimi lepiej wyposażonymi, ale po takich malutkich nóżkach spodziewam się najgorszego. Prawda jest taka, że dla mnie to oznaczałoby koniec znajomości. Sprawy intymne są dla mnie ważne i jak natura mu poskąpiła, to tego nie przeskoczę. Może to niedojrzałe, ale tak jest.

No i teraz nie wiem – brnąć w to dalej i się rozczarować? Jestem prawie pewna, że niczym mnie nie zaskoczy. Chyba, że negatywnie. Czy wycofać się teraz i go nie ranić? Bo jak przyjdzie co do czego, on się obnaży, a ja go potem zostawię, to przecież skończy się dla niego jakąś traumą...

Zaryzykować? Uciec?
0.040767908096313