Podróże kształcą.

20
Panie i panowie historia z dzisiaj.
O godzinie powiedzmy siódmej wyjechałem do Krakowa, żeby zawieźć mojego syna na lot do UK. Pech chciał, że w trakcie podróży zepsuła się lokomotywa co skutkowało tym, że zamiast przesiąść się w Poznaniu na pociąg do Krakowa musieliśmy jechać do Wrocławia. Tam po godzinnym oczekiwaniu pojechaliśmy do Krakowa. Udało mi się syna dowieźć na samolot i on odleciał zgodnie z planem. Godzina opóźnienia spowodowała, że ja nie zdążyłem na swój pociąg powrotny na który miałem wykupiony bilet z miejscówką. Okazało się, że najbliższy pociąg powrotny z Krakowa jest 22.45 bo na wcześniejsze są wykupione miejsca łącznie ze stającymi. Także w chwili obecnej utkwiłem na dworcu PKP Kraków Główny i w domu będę na siódmą rano. Łączny czas wyjazdu 24 godziny. Zajebiście. Jak za młodych lat. Bez celu, bez spiny czasowej. Przed siebie :)
0.048862934112549