Rycerz i smok

4
Był sobie zasłużony, bogaty rycerz. Zdobył chwałę i wielkie pieniądze w niezliczonych bitwach, miał swój własny zamek, ale po kilku latach takiego życia zaczęło mu brakować przygód. Zostawił więc to wszystko w rękach zaufanego człowieka i ruszył w drogę, ku przygodzie.

Po wielu dniach marszu dotarł do rozwidlenia dróg, a na środka stała mała chatka. Wszedł do środka i zastał tam starą kobietę. Nim zdążył się odezwać, ta przemówiła:
- Jestem czarownicą i wiem po co przyszedłeś. Nie wiesz, gdzie iść. Powiem ci tak. Jeśli pójdziesz w prawo, to będziesz szczęśliwy. Trafisz do zamku, w którym mieszka stary król. Wygrasz turniej rycerski, ożenisz się z księżniczką, a gdy król umrze, to przejmiesz jego królestwo. Idź w prawo, a będziesz szczęśliwy. Jeśli jednak zechcesz pójść w lewo... to cię pojebało!

Rycerz wyszedł z chatki czarownicy i myśli:
- Hmm... Mam swój własny zamek, mam wszystko czego bym potrzebował, nie muszę walczyć w żadnych głupich turniejach i starać się o księżniczki. Nie potrzebuję tego. Zresztą, pewnie stara wiedźma robi mnie w chuja. Idę w lewo!

Poszedł więc w lewo i szedł przez wiele dni, aż dotarł na brzeg potężnej, rwącej rzeki. Na jej brzegu leżał ogromny, wielogłowy smok. Rycerz, niewiele myśląc, wyciągnął miecz i rzucił się na smoka. Odrąbał mu jedną głowę, drugą, trzecią, a następnie wbił miecz prosto w serce wielkiego smoczyska. Na to smok otrząsnął się i krzyczy:

- POJEBAŁO CIĘ?! JA TU TYLKO WODĘ PIJĘ!!!
0.041431903839111