Jebać elektrodę prądem

15
Sporo było ostatnio o pizdach z elektrody, więc przytoczę historię z życia z niedalekiej przeszłości. Miałem problem ze swoją Škodziną, raz na kilka razy długo kręciła przy zapalaniu. Wiadomo, zajrzałem do neta, patrzę, typowa usterka wałkowany temat na elektrodzie w kilku tematach. Ogólnie mądrzenie, że bez pomiarów to nie wiadomo, że podłącz amperometr, chujometr, że iskra jest, że nie ma, że ssanie, że sranie. Opisują że wymienili akumulator, świece, że turbina do regeneracji, że kluczyk do pizdy, dobrze, że opon nie kazali zmieniać. Generalnie tona pierdolenia, a auta jak szarpały, tak szarpią, temat nierozwiązany. Olałem tych kombinatorów pojechałem do kumpla starego, pana Marka. Pan marek posłuchał i stwierdził zamów czujnik wałka rozrządu. Zamówiłem, wymiana trwała 20 minut, czujnik 200, pan Marek mówi 50 za montaż, auto pali na dotyk jak salonówka. Jebać filozofów z elektrody. 
0.043758869171143