Klasyka czarnego humoru

4
Pewien milioner postanowił spytać syna o wymarzony prezent na nadchodzące urodziny.

- Jak wstanę rano, to chciałbym zobaczyć przez okno trzech ukrzyżowanych murzynów – dość niespodziewanie odpowiada syn.

Ojciec trochę zaskoczony, ale nie zamierza zawieść własnego dziecka. W dzień urodzin synek wstaje i od razu biegnie do okna. W ogrodzie faktycznie stoją trzy wbite w ziemię wielkie krzyże, a na nich brutalnie przybici grubymi ćwiekami murzyni. Dwóch zwisa bezwładnie, ewidentnie martwi, wykrwawili się na mur-beton, ale jeden szarpie się jeszcze i wyraźnie próbuje coś powiedzieć, ale w domu w ogóle go nie słychać. Dzieciak otwiera okno i pyta:

- Co tam mówisz? Nic nie rozumiem!

- Mhmhhmmh – dalej mruczy niezrozumiale umierający czarny.

- Nie słyszę!

- Mhmmhh, mhmmm

- Cholera, już tam idę!

Podekscytowany chłopak wyciąga z szopy drabinę, wspina się na wysokość krzyża i pochyla się nad konającym.

- Co chciałeś powiedzieć?

- Stooo lat, stooo lat, niech żyje, żyje nam...
0.04137396812439