Witam was po raz kolejny.
Hobby
1 r
13
... i po raz kolejny z moimi wypocinami..
Ale tym razem z modelem najlepszego niemieckiego bombowca odrzutowego z okresu 2 WŚ.
Najlepszego... bo jedynego.
Ale tym razem z modelem najlepszego niemieckiego bombowca odrzutowego z okresu 2 WŚ.
Najlepszego... bo jedynego.
Na tapetę poszedł Arado 234 w wersji nigdy nie zbudowanego nosiciela rakiet V1.
Ogólnie koncept był dosyć ciekawy, ponieważ taki odrzutowiec miał się zbliżać do określonego celu po czym uruchamiał specjalny żuraw wynoszący rakietę na wysokość około 2m od samolotu i ją odpalał,
taki pomysł mieli niemcy kiedyś, a teraz to się boją spalania jakiegoś czarnego kamienia i lekarzy o równie czarnej karnacji,
też mi coś...
W każdym bądź razie natrafiłem nie dawno na taki model Revella z 1977 roku i wydał mi się dosyć oryginalny. I na tym "wydawaniu się" poprzestało, bo w środku nie było prawie nic...
Ogólnie koncept był dosyć ciekawy, ponieważ taki odrzutowiec miał się zbliżać do określonego celu po czym uruchamiał specjalny żuraw wynoszący rakietę na wysokość około 2m od samolotu i ją odpalał,
taki pomysł mieli niemcy kiedyś, a teraz to się boją spalania jakiegoś czarnego kamienia i lekarzy o równie czarnej karnacji,
też mi coś...
W każdym bądź razie natrafiłem nie dawno na taki model Revella z 1977 roku i wydał mi się dosyć oryginalny. I na tym "wydawaniu się" poprzestało, bo w środku nie było prawie nic...
To zdjęcię kompletnej kabiny w środku.
Nic prócz "cowboya" i jego "siodła",
nie było nawet wolantu czy jakiejkolwiej imitacji tablicy z przyrządami.
No to było dla mnie niemałym zdziwieniem, że jest tak goło (Japończyki wariaty robili w tych latach modele z wnętrzem którę do dziś są klepane, takie dobre to było...)
Na szczęście przyszły z pomocą pepiki i prężnie rozwijający się chiński przemysł plastikowy...
Nic prócz "cowboya" i jego "siodła",
nie było nawet wolantu czy jakiejkolwiej imitacji tablicy z przyrządami.
No to było dla mnie niemałym zdziwieniem, że jest tak goło (Japończyki wariaty robili w tych latach modele z wnętrzem którę do dziś są klepane, takie dobre to było...)
Na szczęście przyszły z pomocą pepiki i prężnie rozwijający się chiński przemysł plastikowy...
To Kabina już po moich "apgrejdach", myślę że wykonując całkowicie samemu (w oparciu o polskie magazyny traktujące właśnie o Arado) półki na przyrządy i wolant to wyszło całkiem znośnie.
Jakby tego było mało postanowiłem sobie poprostu, najzwyczajnie w świecie... dopierdolić.
I to nie byle jak! Ponieważ zrobiłem nitownie całego samolotu, skrzydła, korpus, gondole silnika a nawet usterzenie, wszędzie zrobiłem charakterystyczne kropki które widzicie
na zdjęciu poniżej. Ogólnie samo nitowanie zajeło mi 2 dni.
Jakby tego było mało postanowiłem sobie poprostu, najzwyczajnie w świecie... dopierdolić.
I to nie byle jak! Ponieważ zrobiłem nitownie całego samolotu, skrzydła, korpus, gondole silnika a nawet usterzenie, wszędzie zrobiłem charakterystyczne kropki które widzicie
na zdjęciu poniżej. Ogólnie samo nitowanie zajeło mi 2 dni.
Dziś ogólnie krótko gdyż na tyle się zmachałem że już mi się nieche dalej rozpisywać, jak na 30% przystało. Zostawie tylko zdjęcie finalnego samolotu, skrócony i poprawiony jakościowo film.
Także wypierdalam właśnie teraz dalej sklejać sobie palce klejem CA.
Także wypierdalam właśnie teraz dalej sklejać sobie palce klejem CA.