Wiem że sie rozpisałem ale za to na faktach

15
Chciałbym się z wami podzielić pewną bardzo dziwną, niedługą historią, która przytrafiła mi się gdy nie tak dawno, bo na święto wszystkich zmarłych, kiedy to jadąc swoją czerwoną toyotą yaris w odwiedziny do rodzinnej wioski położonej na północy Polski byłem świadkiem zdarzeń co najmniej mało wiarygodnych. Kończyłem zajęcia na uczelni o 18 a o 16 już zaczynało robić się ciemno, mimo to zdecydowałem że nie będę czekał do kolejnego dnia i od razu po wykładach wsiadam w swojego gruza i jadę do rodziny. Jestem raczej miernym kierowcą, dlatego szczególnie w nocy starałem się jechać w pełnym skupieniu i tak ostrożnie jak to tylko możliwe. O dziwo tego wieczora na S16 praktycznie nie było ruchu, czasem tylko z naprzeciwka kilka tirów oślepiało mnie długimi, albo jakieś sebiki w swoich audi czy innym BMW wymijały moją ledwo żyjącą toyotę. Ogólnie było całkiem sympatycznie, księżyc błyszczał w oddali, dookoła pusto, a z głośników mojej yarisy wydobywał się kojący głos Seweryna Krajewskiego śpiewającego o białym welonie. Jechałem w dobrym humorze, odprężony, aż w jednej sekundzie poczułem jakbym dostał plaskacza w ryj jak Boni od Korwina. Przed maskę samochodu wbiegło jakieś kurwa coś w długich włosach przypominające człowieka. Tylko przez roboty drogowe ciągnące się na tym odcinku zdążyłem zachamować w porę. Nie należę do specjalnie strachliwych ludzi, wychowywałem się w jednej z gorszych dzielnic Krakowa i dużo już widziałem, ale w tamtym momencie poczułem jak wszystkie strawione parówki z przeceny dotykają dziurawych gaci spoczywających na mojej dupie. Nie myślałem długo. Wrzuciłem jedynkę, kopnęłem sprzęgło i mi jebany gruz zgasł. Trzęsącą się ręką przekręcałem kluczyk w stacyjce ale silnik nie chciał odpalić. Jakby tego było mało to coś wyłoniło się zza moich pleców i zaczeło pukać w drzwi. Odwróciłem głowę w lewą strone i moim oczom ukazała się na oko młoda dziewczyna w długich czarnych włosach. Uchyliłem szybę:
-Szczęść Boże ,strasznie przepraszam że cię tak zatrzymałam, ale musze szybko dostać sie do Mrągowa -cedziła przez zęby jakby zastanawiając się nad każdym słowem.
Nawet nie wiedziałem co odpowiedzieć. Jakiego Mrągowa? Co ona do mnie pierdoli? Skąd sie tu wzięła i w ogóle o co tu kurwa chodzi? W akcie totalnej dezorientacji powiedziałem tylko "Wsiadaj".
Jechaliśmy chwilę w ciszy, Mrągowo i tak mam po drodze to wypierdole ją tam i o nic nie będę pytał -tak myślałem. Starałem się skupić na drodze, ale wzrok uciekał mi co chwilę w jej stronę. Ogólnie nie była brzydka tylko miała dziwny wyraz twarzy, czy raczej minę. Wyglądało to jak odwrócony uśmiech, coś jak końska podkowa. Z każdą minutą ciekawość zżerała mnie coraz bardziej aż nie wytrzymałem:
-Co cię właściwie sprowadza do Mrągowa i co robiłaś tam na drodzę na tym pustkowiu.
Nastała chwila niezręcznej ciszy po której z widoczną niechęcią odpowiedziała:
-Drogi Panie.... do Mrągowa... jadę ponieważ jak Pan może, zdaje się wiedzieć.... odbywają się tam koncerty muzyki zwanej przez niektórych Country...tudzież folkloru amerykańskiego. A JAK WSZYSTKIM WIADOMO! Muzyka tej najbardziej nienawidzi najgorsze zło TEGO ŚWIATA. Żydzi prosze pana.
Nagle zapaliła mi sie lampka. Elementy układanki zaczęły powoli układać się w całość
-Pan Grzegorz Braun? Po co panu ta peruka?
-Drogi Panie.... podałem się za kobietę aby zinfiltrować SZAJKĘ...tak....szajkę zwyrodnialców produkujących dzieci z probówek. Tak zwane in vitro prosze pana. Niestety zostałem jedynie zgwałcony w lesie.
-Rozumiem.
W ciszy już jechaliśmy do samego Mrągowa.
0.043781042098999