Moje przemyślenia

27
Hejka dzidki, mam takie przemyślenia i ciekawi mnie co o tym myślicie.

Hipoteza: Wspólnym mianownikiem tłumaczącym każdą decyzję rządzących (zaczynając od UE po rządy państwowe) jest demografia. 

Każda decyzja jaka ostatnim czasy zapada od prędkości jazdy, wysokości mandatu, imigracji, cen fajek, słodyczy czy opłat za "stare" auto lub sortowaniu śmieci tłumaczy demografia.

Bez zwiększenia dzietności/ludności system się nie kompensuje i w konsekwencji się zawali. Główne czynniki które mi przychodzą do głowy to ZUS i świadczenia emerytalne.  (Więcej starszych ludzi -> Więcej ludzi chorych jak zdrowych -> kto za to zapłaci? | Analogicznie z emeryturami) 

Sposoby na zwiększenie dzietności:
- Planowane zubożenie społeczeństwa (Biedni ludzie częściej się rozmnażają) (Tutaj mówimy właśnie o tym co się dzieje, ceny mieszkań, samochodów, opłat za śmieci, energie, mandatów itp wszystkiego co wam przychodzi do głowy, o każdej głupocie o którą obwiniacie rządzących)
- Okres powojenny w społeczeństwie (Patrząc na statystki, okresy biedy i odbudowy po wojnie były tymi najbardziej korzystnymi demograficznie)

Podsumowując:
Osobiście uważam, że środek do celu to doprowadzenie społeczności do stanu jak "po wojnie" ale bez wojny czyli stopniowego zubożenia społeczeństwa. Kluczowym słowem jest "stopniowe" aby nie doprowadzić do buntów i zamieszek społecznych i zniszczeń w infrastrukturze. Celem jest stymulacja wskaźnika urodzeń bo żeby móc rządzić, musisz mieć kim.

Pozdrawiam i wypierdalam
0.053627014160156